ConrPL
/ 85.89.162.* / 2007-05-04 23:21
""Zlikwidować alimenty" - może odrazu dzieci
likwidować, pod ściane i z kałacha"
- komentarz próbujący postawić piszącego w pozycji słusznego gniewu, zagranie stosowane zazwyczaj przez osoby, które wiedzą podświadomie, że nie mają racji.
""osoby, którym odebrano dziecko" - nikomu za frajer
się dzieci nie zabiera"
- Większość dzieci przyznawanych jest po rozwodach matkom, nawet jeśli ojcowie są im w stanie zapewnić lepszą opiekę. Skoro już zabrano im dziecko, to chyba raczej powinno się im płacić odszkodowania. Zobacz: http://wstroneojca.pl/
""Jeżeli z kolei jakiś alimenciarz dziecka nie chciał,
a jego dziewczyna podjęła decyzję o nieprzeprowadzaniu
aborcji" - a skąd założenie że dziewczyna, a może żona
i jaka aborcja do ch***. Czy Ci się kraje nie pomyliły
czasem."
wiem, my żyjemy wciąż w totalitarnym. Co nie oznacza, że złego prawa należy przestrzegać. Niesłuszność zakazu aborcji udowodniono m. in. na http://www.liberator.lbl.pl/liber/index.php?option=com_content&task=view&id=155. Jak już pisałem, jeżeli jakaś dziewczyna (ile razy dziecko przyznano facetowi (trzymając styl)?) podjęła decyzję o nieusuwaniu ciąży jest to jej sprawa. Ma do tego prawo (o ile przed podjęciem stosunku dana para nie umówiła się, co do określonych innych warunków), ale na własny koszt. Choć w obecnej sytuacji prawnej, dyskryminacji osób, które powierzyły komuś swoje DNA optowałbym za dobrym zwyczajem (i odpowiednimi ustaleniami przed seksem, bo wszystko się może zdarzyć), by decyzja któregokolwiek z rodziców o aborcji niosła za sobą przeprowadzenie aborcji i podporządkowanie będącego przeciwko.
Wyjątkiem jest sytuacja, w której obie strony zgodziły się zgodnie wychowywać dzieci i wspólnie pokrywać tego koszty, po czym jedna zaczęła drugą bić i stwierdziła, że dziecka nie chce. Takie przypadki zdarzają się rzadko i zazwyczaj taka osoba na alimenty pieniędzy nie ma i nie pracuje, choć wtedy widzę ich moralny sens.
Zazwyczaj jednak kłótnia prowadząca do rozwodu wynika z winy obu stron i obie chcą zatrzymać dzieci. W takiej sytuacji tej stronie, która dzieci nie otrzyma należy się bardzo wysokie (choć niepokrywające kosztów moralnych) odszkodowanie.
A dzieci to nie pieski, że jak się niechce to do worka
i w rzece utopić albo do lasu i do drzewa przywiązać.
Jak nie wiesz co to antykoncepcja i zrobiłeś dzieciaka
to na
właśnie na swój koszt i odpowiedzialność. Nie ma
zmiłuj!
-bardzo emocjonalny komentarz, co nie służy dyskusji. Cóż, dopóki płód/noworodek nie rozwinie świadomości na poziomie świni, można go uśmiercić i nie ma w tym nic złego. Poczęcie następuje zawsze ze wspólnej winy (chyba, że nastąpił gwałt), lub bez winy (żadna metoda antykoncepcji nie gwarantuje 100% skuteczności) natomiast zaniechanie aborcji wynika zazwyczaj z winy jednej osoby (i to niestety czasami mężczyzny-fanatyka).