kondrados
/ 89.67.178.* / 2012-08-07 12:49
Mam mieszane uczucia co do Amber Gold, z jednej strony od początku miałem dużej podejrzenie, że jest to przekręt. Zyski w wysokości 13% w skali roku są kolosalne, według opiekuna inwestora z lokat bankowych można zarobić 5%, obligacji 7% a średni zysk z akcji wyniósł 7,5%. Tak więc jak łatwo zauważyć zyski w porównaniu do alternatywnych metod inwestowania są dużo wyższe. Z drugiej strony, Amber Gold wydaje mi się dużo bardziej wiarygodną działalnością niż działalność Banków. Wystarczy przyjrzeć się jak działa system bankowy, aby zauważyć, że jest to wielka piramida. Nie wchodząc w zbędne szczegóły. Bank jest pośrednikiem finansowym; jego działalność polega na kojarzeniu ze sobą nadwyżki finansowej z deficytem. Jeżeli osoba A ma 1000zł to Bank jako właśnie pośrednik może pożyczyć osobie B 970zł (30zł czyli 3% to tzw. rezerwa banku w sytuacji, gdyby osoba chciała je wyciągnąć). Gdy te pieniądze zostają przelane na konto podmiotu B, bank na którego konto zostało przelane nie widzi, że są to pieniądze z kredytu i traktuje je jak normalny depozyt, a więc cała procedura się powtarza. I powtarza. I powtarza.. W efekcie czego powstaje tzw. pieniądz bankowy. Fizycznie banki wykonujące pomiędzy sobą tranzakcje miały 1000zł, po całej operacji w księgach rachunkowych banków - gdyby ssumować wszystkie powstałe depozyty - jest 10000zł. Wyobraźcie sobie państwo co by się stało gdyby ludzie chcieli wyciągnąć swoje oszczędności ze swoich depozytów? Ale to przecież nie koniec problemów, bo przecież ludzie trzymający swoje zaskurniaki na depozytach najczęściej mają obiecany zysk, a po drugie nie wszyscy ludzie zwracają pożyczone pieniądze (no i nie od każdego da się wywindykować kasę). Bank żyje, jak podobnie każde przedsiębiorstwo, z różnicy pomiędzy przychodem (depozyty oraz oprocentowanie kredytów) a kosztami (nieruchomości, pensje). Innymi słowy, bardzo często jest tak, że aby ten system funkcjonował jest taka sytuacja, że dochodzi do repatracji. Pani A deponuje kasę, a 2minuty później Pani B wyciąga tę kasę jako swój depozyt. Ta kasa nie pracuje. Ta kasa wygląda jak właśnie piramida, bo aby oddać jednym kasę, trzeba zabrać drugim. Gdyby wszyscy chcieli dostać swoją kasę spowodowałoby to masowe bankructwo banków. Niby istnieje gwanracja zwrotu 50tys. euro, ale co z tego, że wypłacenie wszystkich tych pieniędzy wszystkim zainteresowanym oznaczałoby, że państwo musi wydrukować wielebilionów złotych, ponieważ banki nie posiadają i nigdy nie posiadały fizycznie takich środków jakimi obracały. A co by to oznaczało dla ludzi? Oznaczałoby to, że oni nominalnie może dostaliby tyle ile zdeponowali w bankach, natomiast realna wartość pieniądza po bankructwie banków była by ułamkiem kwoty zdeponowanej. I co gorsza ta powódz tego bankructwa zalałaby również użytkowników złotówki, którzy nie korzystali z banków. Jak to się ma do niewinnej działalności AG, którzy kupowali złoto i nieruchomości, a więc posiadają środki na spłatę zaciągniętych lokat.