Na etapie starania sie o kredyt mieszkaniowy wyszło, że potrzebujemy ubezpieczenia na życie. Agent doradził nam Nową Perspektywę (pomińmy, czy słusznie czy nie). Razem z narzeczonym podpisaliśmy umowy i do czasu podpisania kredytu wpłacaliśmy składki. Okazało się jednak, że kredyt uzyskaliśmy w innym banku, więc chcieliśmy zrezygnować z polisy. I tu zaczęły się cyrki...
Agent poinformował nas, że musimy napisać odręcznie oświadczenie o odstąpieniu od umowy z prośbą o zwrot wpłaconych składek. Oświadczenie takie napisaliśmy (mamy jego skan), a on miał je wysłać dalej. Siłą rzeczy nie płaciliśmy już składek i co jakiś czas, wedle instrukcji, sprawdzaliśmy czy konto zostało dezaktywowane. Nie zostało. Co więcej, mimo mijającego już miesiąca, nadal naliczane są składki. Dzwonił ostatnio do mnie ich konsultant poinformować o zadłużeniu i był szczerze zdziwiony tym, że jakiekolwiek odstąpienie było pisane.
Wiem, że jeśli po prostu nie opłacę kolejnej składki ubezpieczenie wygaśnie. Ale nie o to chodzi - chodzi o to, co mówił agent. Czy miał racę? Można liczyć na jakiś zwrot składek? Choćby częściowy? Jak wygląda taki oficjalny proces rozwiązywania umowy tej polisy?