Tomasz Grasela
/ 83.13.61.* / 2009-04-22 00:09
Pewnie masz rację.
Ale z drugiej strony,
być może będąc ministrem można zrobić mniej,
niż powiedzieć nie będąc nim.
Chyba lepiej jest robić coś pożytecznego w obszarach, gdzie jest to możliwe, niż nie robić nic w żadnej sprawie. Żeby pojawiło się coś takiego, jak "wola polityczna" w danej sprawie (tutaj: odpolitycznienie spółek skarbu państwa) musi minąć chyba trochę czasu.
Jest to prawdopodobnie zależne od pewnego wzrostu świadomości samych wyborców (celowo piszę "wyborców", a nie obywateli, bo "wyborca" ma coś, czego pragnie polityk - czyli wyraziciel woli politycznej - , a co niekoniecznie ma "obywatel", czyli głos w wyborach).
Kiedy jasno - najpierw sami przed sobą, każdy z osobna - zaczniemy domagać się wprowadzenia w życie pewnych praktyk i, co najważniejsze, uzależniać od ich zrealizowania nasze dalsze poparcie dla danej partii, wtedy powstanie wola polityczna. Myślisz lolek000, że jest to sensowne?
Balcerowicz ma nade mną czy nad innymi uczestnikami np. tego forum jedną przewagę - to my komentujemy jego wypowiedź, a nie odwrotnie. Dociera po prostu do szerokiej rzeszy ludzi, media relacjonują to, co ma do powiedzenia. Dlatego pewnie dobrze, że mówi mądre rzeczy, a nie głupie, bo posiada pewien wpływ na ogólną sytuację, także na nasze opinie i przyszłe wybory. I skoro mówi mądrze, to lepiej, żeby mówił, niż żeby nie mówił. Przyznasz chyba, że istnieje pewna potrzeba mądrości w życiu publicznym, bo ma ono wpływ na sytuację każdego z nas ;)
Pzdr