teraz POland
/ 212.244.186.* / 2009-02-12 16:31
To nie "krytykanctwo i czepianie się" jest problemem polaków. My po prostu wybieramy głupio, kierując się bliżej niesprecyzowanymi obietnicami i ogólnikami wygłaszanymi przez polityków. Nikt nawet od nich nie wymaga uzasadniania swoich pomysłów i posługiwania się faktami. Częściowo to wina dziennikarzy którzy podczas debat zawsze przestrzegają żeby nie "wchodzić w detele", bo słuchacze i tak tego nie zrozumieją. Robi się z nas wszystkich idiotów. Pierwszy z brzegu przykład. Ograniczenie emisji CO2 i związane z nią opłaty. Pomijam już fakt czy cały ten program ma sensowne naukowe uzasadnienie, chodzi mi wyłącznie o efekt ekonomiczny dla polskiej gospodarki. Jedni, tzw. proekologiczni politycy - mówią, że cena energii nie wzrośnie znacząco, a tak naprawde to będzie się nam to nawet opłacało, bo będziemy zdrowsi i woda nam nie zabierze ziemii itp.itd., inni - mówią, że cena energii wzrośnie ponad dwukrotnie, że produkcja stanie się niekonkurencyjna itp.itd. A my wszyscy słuchamy tych dyrdymałów i popieramy albo jednych, albo drugich według kryterium kto ładniej mówi i ma bardziej kolorowy krawat. Premier w końcu coś wynegocjował w Brukseli (podobno mniejsze opłaty) i po powrocie ogłosił sukces, że przywiózł 60mld euro pomocy (albo PLN - nie pamietam dokładnie). I my wszyscy żyjemy w przekonaniu, że mamy takich mądrych i twardych polityków. A czy ktoś z nas tak naprawdę wie jakie będą konkretnie te opłaty? Ile kosztuje emisja tony CO2? Jak będą od 2013 roku te opłaty rosnąć? Ile emituje się ton CO2 aby uzyskać MWh prądu i w związku z tym o ile wzrośnie stawka za energię? Ile musimy wydać na budowę alternatywnych źródeł energii? W jakim czasie jesteśmy w stanie je wybudować? Które gałęzie przemysłu potrzebują tej energii najwięcej? Czy to naprawdę takie trudne, żeby większość z nas nie mogła tego zrozumieć? Może niektórzy dziennikarze uważają takie pytania za przekraczające ich możliwości intelektualne, ale w końcu nikt ich nie zmusza ich do pracy przy mikrofonie.