JanKS
/ 2008-11-05 12:01
/
Bywalec forum
Cóż w zasadzie się zgadzam, choć to smutne. Ta sytuacja wynika z małej (bardzo - tragicznie wręcz małej) wiedzy i szczątkowego wykształcenia - oczywiście prawdziwego, a nie formalnego. Do tego wszyscy uważamy się za najmądrzejszych i mało kto chce posłuchać fachowca. Tzn nawet wiele osób się spotyka, ale mało kto próbuje zrozumieć, co do niego fachowiec mówi - "o czym on do mnie rozmawia". Fachowiec jest traktowany jak magik. Ma załatwić i koniec. To działa w przypadku przysłowiowego hudraulika, ale już nie bardzo w przypadku pośrednika kredytowego lub prawdziwego Doradcy Finansowego. Wiem, bo sam jestem doradcą i widzę, jak ludzie do tego podchodzą. Oczywiście są tacy, co słuchają i pytają (właśnie pytania najlepiej świadczą o tym, ile dany człowiek wie i co rozumie) i jest to nawet znaczna część z moich klientów, ale zdecydowanie nie tyle, ile powinna w wykształconym społeczeństwie. Oczywiście to są Ci, którzy w ogóle chcieli się spotkać. A reszta? Wie lepiej, a potem narzeka, że "oni" powinni coś z tym zrobić - najlepiej wydać nowy przepis....
Pozdrawiam