kwant2000
/ 2010-06-16 00:17
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Co się stało z moim komentarzem? Wyparował, jak naście ciał z miejsca katastrofy TU-154. Czyżby agentura GRU w Polsze była aż tak wrażliwa na skrywane wstydliwe życiorysy swoich wiernych tawariszci? Ciekawe, co ich tak zabolało? A może Wałodia i jego kamaryle lubią odwiedzać money.pl? Jestem bardzo ciekawy, czy ponownie wstydliwy dla Walodi komentarz nie wyparuje za parę godzin z money’jowskiej strony? Na szczęście w notatniku zachował się oryginał. Oto jego treść:
Ostatnie tygodnie po tragedii smoleńskiej przypominają mi ostatni rozdział „Folwarku zwierzęcego” Orwella, gdzie przywódcy rewolucji – świnie zbratały się z właścicielem folwarku zwierzęcego, z którego go wcześniej wyrzucono. urządzając libację alkoholową w jego posiadłości.
W kontekście ostatnich wydarzeń na scenie politycznej (nominacja przez Commorre Belki na prezesa NBP oraz odrzucenie sprawozdania KRRiT, wsparcie postkomunistów w nowelizacji ustawy o IPN, wsparcie czołowych aparatczyków PZPR dla WSIowego kandydata stawia pytanie: Czy jest różnica pomiędzy SLD, a PO?
Różnica jest i to zasadnicza. Za SLD stoi cały cywilny peerelowski aparat PZPR, zaś za PO skrywa się nie cywilny aparat z czasów PRL, czyli Wojskowej Służby Wewnętrznej (WSW), Zarządu II Sztabu Generalnego – wcześniej Oddziału II Generalnego LWP, któremu w 1990 roku zmieniono nazwę na WSI oraz zbrodnicze peerelowskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych z armią byłych kapusiów donoszących na swoich kolegów i koleżanki. Więc nasuwa się pytanie, co jest lepsze dla Polski SLD, czy PO? To tak jakby skazaniec miał do wyboru cyjanek lub strychninę Bez względu na to, co się zażyje, efekt końcowy jest ten sam.
A co do samego Wałodi, to niedaleko pada jabłko od jabłoni. W październiku 1991 roku doszło do publicznego ujawnienia sprawy przeszłości ojca byłego marszałka Sejmu. Poseł OKP Jan Beszta-Borowski oznajmil, że ojciec Włodzimierza Cimoszewicza był członkiem zbrodniczej organizacji, jaką były - Informacje Wojskowe.
Jan Beszta-Borowski przytoczył uzupełniające dane na temat życiorysu ojca Cimoszewicza jeszcze przed objęciem funkcji szefa Informacji Wojskowej na WAT. Pisał: "(...) Oto przyszły pułkownik Cimoszewicz w czasie wybuchu wojny w 1939 roku, mając lat 22, nie uczestniczy w obronie Polski, nie jest żołnierzem Armii Polskiej broniącej ojczyzny przed dwoma najeźdźcami. Przeciwnie - już w październiku 1939 r. jest poborcą dostaw obowiązkowych w wołkowyskim Rejnopolnamzakie. Czyli jest na służbie jednego z zaborców - bolszewików. Rekwirował płody rolne od polskich rolników na rzecz najeźdźcy".
Jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej, w kwietniu 1945 ojciec Wałodii robi błyskawiczną karierę w Informacjach Wojskowych - w ciągu 3 lat zostaje komendantem w Głównym Zarządzie Informacji, kontrolowanym wówczas przez dwóch sowieckich zbrodniarzy, pułkowników NKWD w Polsce: Wozniesieńskiego i Skulbaszewskiego, a także szefem Informacji Wojskowej na WAT. Robert Mazurek, autor interesująco naszkicowanej sylwetki Włodzimierza Cimoszewicza ("Metamorfozy pana C.", "Życie Warszawy" z 31 marca 1997 r.) pisał, że ojciec Cimoszewicza "(...) w 1951 r. trafia do Wojskowej Akademii Technicznej. Tam aresztuje komendanta uczelni gen. Floriana Grabczyńskiego. Z jego rozkazu aresztowano też kilkunastu oficerów WAT, którzy wcześniej byli w AK".
Źródło: "Czerwone dynastie", prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak, Wydawnictwo MaRoN 2004