Mam znajomego z emigracji z roku 1982 - jest manageem i do dzisiaj jak złapie kontakt czy klienta to w Polsce.
Środowisko jest taie ,że nie zaakceptuje managera zle mówiącego po Niemiecku - co innego pracownik nielegalny , biedak z Polski ,czy taki legalny biedak co przyjechał okresowo na jakiś czas dorobić sobie , a co innego konkurent do stanowiska.
Problem w tym ,że Polak nie przyzna się do porażki i będzie tam klepał biedę i chwalił , a nie wróci - bo na Niemca robić może na Polaka nie będzie.
Jak chodzi o powody polityczne , tam mu nie będzie polityka przeszkadzać bo i tak nie będzie nic rozumiał co się dzieje ,a po za tym nie jego sprawa.