kafka
/ 217.98.20.* / 2006-08-28 12:34
Deweloperzy nie przychodza tu by komukolwiek pomagać. Jeśli już, to sobie. Dlatego takie zakończenie to pewnego rodzaju zwrot retoryczny manipulujący informacją, zresztą błachą. I tak z igły można starać się zrobić widły. Myślę, że ci deweloperzy dopiero zaczną krzyczeć, jak się przekonają, że Polska to nie Hiszpania, gdzie wpierw robiono plany zagospodarowania, później infrastrukturę, także drogową, a na końcu dopiero budowano. U nas będą musieli pewnie budować w polu i chyba trochę się zawiodą. Bo rzecz nie w kasie na budowę i nie w jakiejś "pomocy" obcego kapitału. Rzecz w konstrukcjach prawno-administracyjnych i braku w urzędnikach chęci, by ułatwiać inwestowanie w budownictwo. Planów zagospodarowania nie robi się na kolanie w dwa dni. A na dodatek, urzędnicy muszą zostać do ich robienia zmuszeni. Sami będą znajdować tylko przeszkody. I tu rola t.zw. Państwa. To Państwo ma stworzyć warunki prawno-administracyjne do inwestycji. Nie trzeba naszych podatków. Trzeba zmusić Państwo do roboty. Tej u podstaw, a nie tej w sferze rozliczania byłych lub obecnych wrogów, rycia, i kopania dołków pod konkurentami politycznymi. Prostowanie historii, to jak zamiatanie pustyni. Zbyt długo żyję, by nie wiedzieć, że historia to zbiór faktów i ich dość dowolnych interpretacji z przewagą tych ostatnich. dlatego sądzę, że rząd nie jest od "naprawiania" historii tylko od jej tworzenia. A tworzy się ją przez tworzenie praw, realizowanie konstruktywnych idei, ale też przez wyzwalanie w ludziach pozytywnego potencjału.