i klakierów

Euro jest sukcesem.Podróżując po Europie nie tracimy czasu przeliczając waluty w kantorach, aby kupić bułki za liry czy korony zastanawiając się czy to faktycznie drogo, mnożąc za każdym razem kurs danej waluty.
Ile to niby prostych operacji wykonywał każdy z nas, a czas zmarnowany już nie do odzyskania.
Problemem jest jednak biurokracja, podatki, za dużo "specjalistów" w dziedzinie ekonomii się namnożyło. Każdy potrafi liczyć, prosta arytmetyka 1+1=2.Tylu zapatrzyło siĘ w te liczby, że nie potrafi inaczej postrzegać świata, jedynie przez pryzmat dziesięciu(palców na dodatek). Tak się zapatrzyli że nie zauważyli że pieniądz stał się dla wielu nie środkiem lecz celem samym w sobie.(Na naszych banknotach jest lub był napis PIENIĄDZE SA SRODKIEM PLATNICZYM...) w xxI wieku papier, a już nie mówiąc krążki metalu zostały zastąpione przez elektronikę. Na dyskach spoczywają informacje o naszych kontach.Aż sie prosi aby dopisać kilka zer i zapomnieć o nieefektywnym ściąganiu podatków, o kredytach na procent, czy innych wynalazkach speców od "ekonomii" które tak naprawdę ekonomiczne nie są.

Strachy na lachy, nic z tego. Co sie zaczelo to i musi sie skonczyc, a wiec te slowa pokrzepienia ze strony Kaclerz Niemiec to tylko male pocieszenie, ze nadzieja umiera ostatnia.