eleczka
/ 83.5.233.* / 2010-02-21 17:56
Znalazłam w necie.
Wreszcie ktos madry
DLA WIELBICIELI OFE do przemyślenia...
Znowu odezwał się chór wujów, oburzonych jak zawsze, kiedy rząd chce popsuć Otwartym Funduszom Emerytalnym maszynkę do robienia pieniędzy.
Minister Jolanta Fedak proponuje, aby odchodząc na emeryturę można było wziąć pieniądze z OFE i przekazać je na Indywidualne Konto Emerytalne lub do ZUS. Tylko osoby, które uzbierają w ZUS kapitał na podwójną najniższą emeryturę, będą mogły go wydać na co zechcą, nawet przepić.
Oburzenie chóru wujów można zrozumieć. Wycofanie pieniędzy to cios nie tylko w OFE, ale w zakłady emerytalne, które mają być powołane do wypłacania emerytur. Zakłady te także będą maszynką do robienia kasy. Od każdej wypłaty wezmą sobie 3,5-procentową prowizję!
Fedak chce też, aby do OFE trafiało tylko 3 proc. pensji pracownika, czyli ta część, którą OFE ma obowiązek aktywnie pomnażać, np. na giełdzie. Pozostałe 4,3 proc. szłoby do ZUS na imienne, oprocentowane konto. Te 4,3 proc., które mają trafić do ZUS, OFE i tak wydawały na zakup obligacji państwa, za co przyszły emeryt płacił im 7-proc. prowizję! Na czym polega propozycja Fedak? Ano na tym, aby OFE zajęły się tym, na czym (podobno) znają się najlepiej - pomnażaniem przyszłych emerytur na giełdzie.
Jest pewne, że to dopiero początek ujadania na rządowe propozycje. Niejeden Wernyhora ogłosi katastroficzną wizję starości przyszłych emerytów oraz upadku gospodarki, jeśli rząd popsuje funduszom emerytalnym maszynkę do robienia pieniędzy.
Zdaniem prof. Marka Góry, który wymyślił reformę emerytalną, propozycje Fedak prowadzą do demontażu systemu emerytalnego; rządowi zaś chodzi o przejęcie pieniędzy. Może ma rację, ale system, który wymyślił, jest do kitu, bo OFE nie odpowiadają za nic. Przyszły emeryt jest dla nich tylko źródłem zysków.
Pamiętają Państwo amerykański film "I kto to mówi?" Odpowiadam. To mówi Marek Góra - członek rady nadzorczej OFE należącego do ING. Więc, co on ma mówić jako członek?
Najgorsze w Polsce i w całej Unii Europejskiej jest to, że banda polityków, nieraz dość ograniczonych umysłowo, uważa naród za zbiorowisko jeszcze większych głupków niż oni. W związku z takim mniemaniem, politycy są przekonani, że my - bezwolny plebs - jesteśmy zdolni tylko do pracy, rozmnażania się, płacenia podatków i wybierania co cztery lata 400+100 kabaretowych artystów. Do niczego ponadto. O resztę, w tym o naszą emeryturę, muszą zadbać mądrzejsi, czyli politycy. Właśnie dlatego powstały Otwarte Fundusze Emerytalne, do których obowiązkowo każdy musi płacić comiesięczny haracz. Jest oczywiste, że już z pierwszej wypłaty człowiek powinien odłożyć coś na starość. Prawda ta jest powszechnie znana i uznana, ale - gdyby nie administracyjny przymus - rzadko byłaby stosowana w praktyce. Zatem administracyjny przymus odkładania na emeryturę przez każdego być musi! Trudno jednak zgodzić się z przymusem oddawania pieniędzy akurat do OFE! Dlaczego o nasze emerytury mają się "troszczyć" OFE? Dlaczego przyszły emeryt nie może sam zdecydować, w co inwestować pieniądze na starość? W bankową lokatę, fundusz inwestycyjny, obligacje skarbowe. A może woli ZUS? Każdy z wymienionych sposobów inwestowanie jest tańszy niż pompowanie pieniędzy w OFE. Tu warto przypomnieć, że w pierwszy latach funkcjonowania OFE brały sobie z emeryckich pieniędzy nawet 10 procent! Żaden bank, żaden fundusz inwestycyjny nie pozwolił sobie taką grabież z błogosławieństwem państwa! Oczywiście, kto chce, niech zasila swoją krwawicą OFE.
Zatem chodzi o niewiele. Tylko o to, żeby przyszłym emerytom dać prawo wyboru, gdzie i jak mają być inwestowane ich (!) pieniądze. Te, którymi teraz tuczą się OFE. Fe!
(autor Jerzy Witaszczyk - Dziennik Łódzki)