Kwestia drożdżówek w sklepikach szkolnych to był jeden z pomysłów, który uważam wyborczo pogrążył PO. Tuż przed wyborami wprowadzono idiotyczny przepis, który nie tylko zawetowała młodzież i dzieci ale tym samym straciło pracę w tych sklepikach dużo ludzi. Odkąd istnieją sklepiki szkolne , rodzice dawali dzieciom na pączka lub drożdżówkę wiedząc, że jak nie śniadanie to przynajmniej zjedzą pączka lub drożdżówkę właśnie. Nijak nie mogłam zrozumieć jak liberalna PO wydaje zakaz podejmowania wyboru w tak osobistej sprawie jak wybór tego co chce się zjeść. Nauki co zdrowe a co niekoniecznie to zadanie dla nauczycieli, aby te wybory menu były jak najrozsądniejsze.

Ustalając co dzieci i młodzież mają jeść trzeba pamiętac o naszych daniach tradycyjnych. NIe da się wyeliminować kotleta schabowego, bigosu, zupy ogórkowej itd. Ta ustawa doprowadziła do marnotrawienia wielkich ilości jedzenia w stołówkach a zwiększyła znacznie obroty sklepów " po drodze do szkoły" i pewnie komuś na tym właśnie zależało. Rozumiem chipsy, słodycze typu pianki, żelki ale drożdżówki czy bułka z masłem i szynką czy hot dog. To dlaczego nie nakaże się producentom tej niezdrowej żywności umieszczać napisy o jej szkodliwości dla zdrowia. Najpierw posłowi powinni w swojej sejmowej stołówce dostawac takie zdrowe jedzenie w ramach przetestowania i wyedukowania a potem po paru miesiącach niech napiszą rozporzadzenie. Zawsze mówię, że porządki zaczyna się robić od dorosłych a potem dzieci.

grupa specjalna do sprawy drożdżówek hahahah

"ciepłolubne-termofilne- drożdże nie umierają, nawet w temperaturze 400 stopni nie są zabijane. Chleb z nich wypełniony jest żywymi aktywnymi drożdżami. A te drożdże zaczynają mnożyć się w organizmie z wściekłością."-jedna z teorii o raku