Więc teraz koledzy z partii przewodniej zasiądą w niepaństwowej spółce do której MSP przewali szajsowate
akcje. Następnie pod zastaw wspomnianych szajsowatych akcji wystąpią do BGK (jedyny w 100% państwowy bank) o pożyczkę kilkudziesięciu miliardów i oczywiście ją dostaną.
Jak się skończyła przygoda dla polskich firm i dróg z Funduszem Drogowym wszyscy wiemy. Można spokojnie założyć, że z budową elektrowni będzie podobnie – tylko znacznie drożej, bo przecież już wszyscy wiedzą, że tamtą katastrofę spowodowało kryterium najniższej ceny…
I tylko wyjątkowy tępak zapyta – kto za czje pieniądze to to, bo że nikt nie beknie to wiemy już dzisiaj
Gdzieś tam w Unii chłopakom dupy ze śmiechu poodpadają, bo takiego manewru jak świat światem przepuścić chyba nie mogą – no chyba, że na końcu tej ścieżki będzie ratunkowa pożyczka kilkudziesięciu miliardów euro z ECB w zamian za rezygnację z własnej waluty…no a potem, cóż …