Oszolom
/ 89.229.76.* / 2010-02-18 22:30
'...Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa nakazał dziś prokuraturze ponowne poprowadzenie śledztwa w sprawie zarzutu spowodowania śmierci pacjenta przez słynnego kardiochirurga Mirosława G. Było to pokłosie decyzji Sądu Najwyższego, który kilka miesięcy temu zobligował sąd do ponownego rozpatrzenia zażalenia pełnomocnika rodziny pacjenta dra G. na umorzenie śledztwa przez prokuraturę.
Dziś sąd nie zostawił na prokuraturze suchej nitki. Jak stwierdził sędzia „ocena prawna stanu faktycznego została dokonana przez prokuratora umarzającego śledztwo w sposób lakoniczny i niepełny”.
Nie dziwi mnie ta ocena. Prokurator, który podpisał się pod decyzją o umorzeniu, nie miał łatwego zadania. Bo nawet logika podpowiada, że zostawienie 6-centymetrowej gazy w sercu pacjenta nie mogła być dla jego zdrowia obojętna. Jak wiemy, pacjent zmarł. Dlatego prokurator zapewne silił się jak potrafił, by cokolwiek z sensem napisać.
Jak widać, napisał bez sensu. Bo nie da się sensownie wytłumaczyć takiej postawy lekarza, który odmawia wykonania natychmiastowej reoperacji i wyjęcia gazy z serca, mimo nalegań personelu.
Cieszy dzisiejsza decyzja sądu. Cieszy wszystkich, którzy kiedyś w życiu otarli się o bezduszność lekarzy, którzy stracili swoich bliskich z powodu błędów medycznych, do których lekarze nie potrafili się przyznać, a sądom brakowało odwagi, by wydać sprawiedliwe wyroki.
Sprawa dra G. to jedna z najbardziej medialnych spraw ostatnich lat. Wykorzystano ją, by linczować Zbigniewa Ziobrę, który ośmielił się kiedyś wypowiedzieć na temat poczynań pana G. Dlatego kiedy dziś po południu pojawiła się informacja o decyzji sądu, byłam pewna, że to będzie news dnia. Że pobije nawet zeznającego przed komisją hazardową Rosoła.
Nic z tego. Portale zawiesiły informacje na chwilę, by potem ukryć je głęboko. Główne serwisy rzecz przemilczały lub potraktowały jednym zdaniem.
Dziwne. Czyżby sąd rozczarował dziś niezależne media?..."