janlew nielogo
/ 83.19.129.* / 2009-11-12 15:35
Upadłość banku CIT, która była największa w amerykańskim systemie finansowym pod względem aktywów w tym roku, ponownie wywołało debatę o bieżącą kondycji banków. Co prawda wygląda no to, że gospodarka realna wychodzi powoli z największego się załamania od czasu Wielkiego Kryzysu lat 30-tych XX wieku, ale nie oznacza to jednak końca kryzysu w sektorze bankowym. Świadczy o tym rosnąca liczba banków mających kłopoty w Stanach Zjednoczonych i nie tylko, jak i dane historyczne, które sugerują, że może to być początek fali upadłości w systemie finansowym.
Z danych historycznych wynika, że największa liczba upadłości w amerykańskim sektorze bankowym występowała nie w trakcie kryzysu, ale dopiero po jego zakończeniu. W tym roku upadło 110 z 8.195 działających banków na rynku amerykańskim, co stanowi około 1% wszystkich banków. Wartość aktywów dotychczas upadłych banków to około 105 mld dolarów amerykańskich, co stanowi mniej niż 1% wszystkich aktywów w amerykańskim sektorze bankowym ogółem.
Dla porównania w następstwie Wielkiego Kryzysu lat 30-tych upadło 9.146 banków w latach 1930-1933, zaś w skutek kryzysu kas oszczędnościowo-budowlanych (S&L crisis) upadło 2.935 banków w latach 1980-1994. Zatem upadłość 110 banków to dotychczas tylko ułamek tego co można było zaobserwować podczas poprzednich kryzysów. Również aktywa dotychczas upadłych banków są łącznie czterokrotnie mniejsze niż w okresie poprzednich kryzysów, co może sugerować, że apogeum kryzysu bankowego dopiero nadchodzi. O fakcie tym może świadczyć między innymi liczba ponad 400 banków, które są dziś pod obserwacją amerykańskiego nadzoru bankowego. Kłopoty tych banków są przede wszystkim następstwem utrzymujących się problemów w przemyśle, jak i rekordowego bezrobocia na terenie Stanów Zjednoczonych.
Więcej http://stooq.pl/n/?f=287260