chichot dona
/ 93.105.130.* / 2015-06-07 23:01
W latach 1000-1400 naszej ery klimat w Europie był o wiele cieplejszy, a przypominam nie było przemysłu.
Winogrona uprawiano nawet w Szkocji i środkowej Szwecji nie mówiąc już o krajach bardziej na południe takich jak Polska. Odpowiada to mniej więcej średniej temperaturze wyższej o ok. ponad 2 stopnie od dzisiejszych średnich temperatur. Po tym okresie ciepłym nastąpiło "nagłe" bo na przestrzeni kilkuset lat ochłodzenie. Do tego stopnia się ochłodziło, że Bałtyk tak zamarzał iż była możliwa komunikacja po lodzie ze Szwecją, a mniej więcej na środku Bałtyku na okres dwóch - trzech miesięcy był stawiany zajazd dla podróżnych. Na terenie Polski lata były chłodne wręcz bardzo chłodne, zdarzały się przymrozki w Lipcu a nawet opady mokrego śniegu. Zmiany klimatu następowały pomimo iż nie było przemysłu ani elektrowni , nie spalano paliw kopalnych na skale przemysłową. Warto się nad tym zastanowić.
Obecnie jesteśmy w fazie wzrostowej. Czyli w kolejnej fazie cyklu na który cywilizacja ma wpływ minimalny. Ba warto nadmienić, że klimat zmienia się na wszystkich planetach układu słonecznego, a tam nie ma człowieka z tegoż człowieka przemysłem.
Obecna nagonka na CO2 spowodowana została zupełnie innymi względami niż względy ochrony klimatu.
Ale to zupełnie inny temat.
A tak nawiasem , określenie .. walka ze zmianami klimatu .. czy to nie brzmi absurdalnie? Wręcz głupio?
No cóż, urobiony plebs łyka wszystko jak kluski i ani mu (plebsowi) do głowy nie przyjdzie, że o wiele tańsze i efektywniejsze jest dostosowanie się do zmian klimatu niż walka z klimatem, tzn, z jego zmianą.
Także jestem zdania, że .. jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o władze i pieniądze .. nic więcej.
A rządzi ten kto większa część populacji ogłupi.