dokąd prowadzą nitki od naszych kukiełek?
/ 46.113.45.* / 2011-09-17 20:48
Hańba dla Państwa, czy dla "rządzących"? A co z głodnymi dziećmi?
Takiej skali zjawiska nie było w PRL! Hasło "wolność i demokracja" okazało się oszustwem...
Celnie ujął to red. Ziemkiewicz:
„Jeśli się państwo demokratyczne wyposaży w prawo redystrybucji dochodów, to będzie ono wykorzystywać to prawo do transferowania bogactwa od bogatych, których jest mniej, do biednych, których jest więcej. No bo wygrywać będzie większość, a więc... logiczne?
Może i logiczne, ale w rzeczywistości jest odwrotnie. Wybory wygrywa, owszem, ten, kto ma więcej głosów - ale skoro, jako się rzekło, klasa średnia (czyli równi sobie i materialnie niezależni) przytłoczona została przez obdarzony nadmiernie szeroko rozdanym prawem głosu plebs, to to, kto zdobędzie więcej głosów, zależy od tego, kto zdobędzie poparcie, mówiąc umownie, bogatych. Aby zagrać o miliony głosów, musisz mieć za sobą banki, grupy finansowe, koncerny medialne, globalne korporacje. Więcej takich "baronów" cię wsparło - więcej głosów. Więcej głosów - większa władza, umożliwiająca kupowanie poparcia kolejnych "baronów".
W ten sposób połączenie demokracja - redystrybucja sprawia, że nowoczesne państwo demokratyczne transferuje bogactwo od licznych i coraz liczniejszych biednych do wąskiej grupy bogaczy. Wszelkimi metodami: w użyciu się dotacje i subwencje z wyciśniętych z obywateli podatków, cła, monopole, przymus konsumencki, cokolwiek ludzkość dotąd wymyśliła, i pewnie sporo knypów nowych, ogółowi nieznanych.
To nie jest błąd systemu; to jego zasada. To nie jest tak, że akurat wybraliśmy złego polityka, który faworyzuje "baronów", oligarchów, kosztem interesu społecznego - ale jak wybierzemy dobrego, to wszystko wróci do porządku. Nie wróci, bo każdy, kto bierze udział w tej grze, musi grać na "baronów" właśnie, inaczej w ogóle nie ma szans na wygraną”.
http://fakty.interia.pl/felietony/ziemkiewicz/news/pomniejszy-babilon,1615302