Panie Jarku, wg. informacji doradców Anatolija Kinach i opinii samego Olieksiej Iwczenki (szef NAK Naftogaz Ukraina) przetarg jest ustawiony pod RosUkrEnergo. Ja bym się tego "małego" kontraktu na 15 lat na dostawy do regionu Hrubieszowa nie czepiał, bo w dużej mierze może on przetestować polsko-ukraińską współpracę w tym zakresie (może i tam coś jest niekorzystnego dla strony polskie). O wiele groźniejsza jest sprawa z tym przetargiem na 3,4 mld m3. RosUkrEnergo jest kontynuatorem Eural TG, a wcześniej Sinclair oraz Itera. Są to firmy za którymi stoi ekipa ex-Prezesa Gazpromu Rema Wiachiriewa plus różnego rodzaju międzynarodowe tałatajstwo, w tym wspomniany w Pana art. Mogilewicz. Osoby, obecnie reprezentujące RosUkrEnergo, wcześniej były związane właśnie z Eural TG i Iterą. Po naszej stronie tematy te ustawia ekipa Prezydenta, przede wszystkim Pan Marek Siwiec (ostatnio wspiera go podobno "bezrobotny" Zbigniew Wróbel). Problem w tym, że obecnie ekipa Wiachiriewa jest tępiona przez ludzi Putina (np. usunięto ostatnio z Gazpromu Jurija Komarowa, wieloletniego szefa Gazexportu, który istotnie przyczynił się do zbudowania potęgi Itery). Może się zatem okazać, że RosUkrEnergo nie dostanie gazu, natomiast my po raz kolejny popsujemy sobie relacje z Ukrainą, gdzie rządowi bardzo zależy na tym, aby to faktycznie ukraińskie firmy dostarczały gaz, przede wszystkim pochodzenia turkmeńskiego. Już podczas pierwszej wizyty Belki i spotkania z Timoszenki doszło do zgrzytu, bo się okazało, że niemal w przedzień wizyty PGNiG przeniósł kontrakty z Eural TG na RosUkrEnergo, chociaż Ukraincy chcieli, aby był nowy przetarg. PGNiG i ekipa Prezydenta idą już na całość. Jakoś mało ich obchodzi, że ABW w lutym wszczęło śledztwo w sprawie łapówek na łączną kwotę 160 mln dolarów, przyjętych w latach 1996-2004 (prasa podaje mylne daty) przez - jak to określono - "funkcjonariuszy publicznych, w tym reprezentujących PGNiG".