rvm88
/ 83.30.90.* / 2006-05-10 14:58
Ale to jest przecież samiuteńki tylko wierzchołek góry lodowej. A co się dzieje w skali całego kraju? Ileż to osób pobiera nienależne im świadczenia i to czsami nie małe, bo przekraczające niejednokrotnie kwotę 25 tys złotych? Dodatkowo jeszcze dorabiając na lewo lub prawie na lewo? Ale myślę, że nie tędy droga. Gdyby tych wszystkich rencistów tak dokładnie zweryfikować, to gwarantuję, że właściwie uprawnionych do korzystania z tego świadczenia było by 1/4 tego, co w tej chwili. Przeważająca większość przyznawanych świadczeń to są lewe świadczenia za kaskę, układy i znajomości. I na domiar złego krąg tego typu osób ciągle wzrasta. Stąd ci, którym one rzeczywiście przysługują biorą renty w wysokości wystarczającej na zakup miesięcznie kilku bochenków chleba. No ale jak zdrowy facet pobiera rentę jako, że ciężko chory na serce, a w rzeczywistości nosi na jednym ramieniu i to bez najmniejszego wysiłku w dodatkowej pracy worki o wadze 25kg i mu to nie przeszkadza, to co tu dalej mówić? I jest to dosłowny przykład, który obserwuję codziennie. Może ktoś w końcu wziął by się za tych wszystkich udawaczy i symulantów. A teraz podam swój przykład. Ja w tej chwili jestem na rencie po jej przedłużeniu na 3 lata. Czyli razem 4. Jestem na prawdę chory, bo mam, a w zasadzie nie mam jednej nerki, a drugą ochoczo właśnie zjada sobie raczysko (z tego powodu mam przewlekłą niewydolność jedynej nerki) i lada moment mogę w najlepszym przypadku trafić na dializy. O przeszczepie mowy być nie może w tej sytuacji. Dodatkowo mam zawroty głowy i uszkodzony kręgosłup. Ale za to nasz kochany ZUS najpierw przyznał mi rentę na rok, a teraz na 3 lata. Tak jak by oczekiwał, że w którymś momencie cudownie ozdrowieję, czyli, że w jakiś cudowny sposób kregosłup mi się naprawi, usunięta nerka odrośnie, a z tej chorej rak sam zrezygnuje i dodtakowo ją jeszcze naprawi. Słowem dali mi na to 3 lata. Długo, prawda? I teraz mam pytanie, o co w tym wszystkim chodzi? I na co oni liczą? Przecież to istny nonsens. Na prawdę nie mogę tego pojąć. Ale i tak się chociaż z tego cieszę, że dostałem na 3 lata, a nie na rok. Może jakoś przetrwam do następnej komisji (badania przez lekarza orzecznika). Ale bardzo wątpię.