Jest to niewątpliwie problem co dalej robić z tymi ludźmi. Jednak pomysły rozwiązań przymusowych napełniają mnie niepokojem. W czasach słusznie/niesłusznie minionych niepokój władzy budziła tzw multi recydywa. Powołano wtedy do życia Ośrodki Przystosowania Społecznego zwane też "chałupkami". Idea była w założeniu słuszna. Było to w założeniu coś na kształt hotelu robotniczego połączonego z kuratelą. Miało ułatwiać opuszczającym więzienia ludziom aklimatyzację w społeczeństwie. Tyle, że dano tą instytucję we władanie Służby Więziennej. Pierwsze oddalenia się podopiecznych zaowocowały stopniowym przekształceniem tej instytucji w "więzienie po więzieniu". Znając nastawienie społeczne do byłych przestępców, obawiam się, że pomysł może eskalować w kierunku zepchnięcia problemu do "czarnej dziury" czyli do miejsca gdzie potencjalny przestępca zniknie "zdrowemu społeczeństwu" z pola widzenia - najlepiej w w więzieniu.
Nie ignoruję problemu. Mam jednak obawy, że pomysł może ewoluować podobnie jak przed laty idea OPS-u. A tego należało by uniknąć.