z$
/ 77.223.222.* / 2009-07-17 12:03
Wybuchy z przeszłości
Czy chińskie próby jądrowe spowodowały śmierć tysięcy ludzi i zagroziły następnym pokoleniom?
Enver Tohti pamięta tamten tydzień, w którym spadł pył. Latem 1973 roku chodził do szkoły podstawowej w prowincji Sinkiang (Xinjiang), najbardziej na zachód wysuniętym regionie Chin, zamieszkanym głównie przez Ujgurów – jedną z mniejszości etnicznych kraju. „Przez trzy dni z nieba sypała się ziemia, choć nie było wiatru ani burzy. Na firmamencie panowała śmiertelna cisza, nie widzieliśmy słońca ani księżyca” – wspomina. Na pytanie uczniów o to, co się dzieje, nauczycielka odpowiedziała, że jest burza na Saturnie (po chińsku Saturn oznacza „planetę gleby”). Wtedy Tohti jej wierzył. Dopiero wiele lat później zrozumiał, że był to radioaktywny pył wzniecony na skutek przeprowadzonej na terytorium prowincji detonacji bomby jądrowej.
Po 30 latach Tohti, już jako lekarz, rozpoczął śledztwo dotyczące coraz to nowych ofiar tych wydarzeń, których rząd chiński uparcie nie zauważa. Prawdopodobnie kilkaset tysięcy ludzi zmarło wskutek napromieniowania pochodzącego z co najmniej 40 wybuchów jądrowych przeprowadzonych od 1964 do 1996 roku na poligonie Lop Nur w prowincji Sinkiang, znajdującym się na trasie Jedwabnego Szlaku. Tohti uważa, że prawie 20 mln ludzi zamieszkujących obecnie ten rejon to znakomite źródło danych do badań nad długoterminowym wpływem promieniowania, włącznie ze słabo zbadanymi zmianami genetycznymi, które mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Lekarz wspólnie z fizykiem Junem Takadą postanowili na japońskim Uniwersytecie Medycznym w Sapporo uruchomić projekt badawczy, który miałby na celu analizowanie konsekwencji tych prób. „Jest to wprawdzie smutna, ale niezwykle rzadka okazja, by nauczyć się czegoś nowego i porównać z tym, co obserwujemy gdzie indziej” – mówi Anders Mueller, kierujący Chernobyl Research Initiative (CRI) w Centre National de la Recherche Scientifique w Paryżu.