flugo dziecko hossy
/ 212.122.206.* / 2008-06-23 19:31
Taki scenariusz wymagał współpracy wojskowej z państwami centralnymi, w pierwszej kolejności z Austrią, na której terenie Piłsudski szkolił przyszłych powstańców. Zajmował się tymi kwestiami austriacki wywiad, i to z jego oficerami musiał się Piłsudski porozumiewać, chcąc prowadzić przygotowania powstańcze. Zmuszała do tych kontaktów polska racja stanu, ale były to kwestie na tyle delikatne, że ukrywano je głęboko przed opinią publiczną.
Przeciwnicy Piłsudskiego spod znaku endecji domyślali się tych kontaktów i chcąc zdyskredytować rywali, zarzucali im współpracę agenturalną z zaborcą. Piłsudski i jego zwolennicy odpowiadali w tym samym tonie, oskarżając swoich przeciwników o wysługiwanie się Rosji i pozostawanie na usługach jej policji politycznej. Ostrość zarzutów wzmagała powszechna świadomość, iż to przeciw Rosji kierowały się kolejne powstania narodowe.
Spór, i tak ostry, rozgorzał jeszcze bardziej w latach pierwszej wojny światowej, kiedy obie strony przystąpiły do realizacji wcześniej przygotowywanych planów. Oliwy do ognia dolały różnice zdań w obozie stawiającym na Austrię i Niemcy, gdzie coraz bardziej rozchodziły się drogi Piłsudskiego, strzegącego niezależności Legionów i dążącego do niepodległości, oraz polityków krakowskich i warszawskich, którzy byli bardziej ulegli wobec Wiednia i Berlina. W 1917 r. doprowadziło to do tzw. kryzysu przysięgowego (gdy żołnierze I i III brygady Legionów, wierni Piłsudskiemu, odmówili złożenia przysięgi na wierność cesarzom Niemiec i Austro-Węgier) i w efekcie do uwięzienia Piłsudskiego przez Niemców. Dobrze przyjęli to jego polscy rywale, za co zwolennicy Komendanta okrzyknęli ich niemieckimi i austriackimi agentami.