Bardzo lubię fundusze aktywnej alokacji i to z bardzo prostego powodu. Fundusze takie mają dosyć elastyczną konstrukcję (czyli możliwość dość płynnego manewrowania pomiędzy częścią akcyjną portfela, a dłużną). Ta elastyczność sprawdza się zwykle w okresie dekoniunktury lub w czasach niepewności. A przy dłuższym inwestowaniu bessa jest po prostu pewna. Takiej elastyczności pozbawione są np. tradycyjne fundusze zrównoważone czy np. stabilnego wzrostu. Poza tym fundusze aktywnej alokacji dają też zwykle przyzwoicie zarobić w czasie hossy przy ograniczonym ryzyku inwestycyjnym. Oczywiście poszczególne fundusze aktywnej alokacji różnią się trochę od siebie. Jedne są mniej dynamiczne (np. Skarbiec Ochrony Kapitału, CU Ochr. Kap. Plus, Skok Stabilny Zmiennej Alokacji) inne nieco dynamiczniejsze (Uniaktywna Alokacja, BPH Aktywnego Zarządzania, Allianz). Najbardziej cenię Allianza, Skarbca i CU. Absolutnie nie przekreślał bym też UniAktywnej Alokacji, choć ostatnie wyniki trochę rozczarowują, ale ja wierzę w kadrę Union Investment. Skok to malusieńkie towarzystwo, ale być może dopiero wszystko przed nim.
Co do funduszy rynków wschodzących to zawsze jest to jakaś dywersyfikacja portfela. Chyba najciekawszy i najbardziej stabilny portfel ma w tej chwili Uni NE. A to się liczy najbardziej w niepewnych czasach. Poza tym zarządzający z Uni słyną z jednej rzeczy, która jest czasami zbawienna - a mianowicie z umiaru. Dobre wyniki ma także PKO/CS NE. Ale tu portfel jest trochę wąski - tylko Węgry, Czechy, Austria i Polska. Za Arką znowu przemawia kadra, ale tak silne odchylenia tego funduszu wskazują że zarządzający zaczynają jechać bez trzymanki. Fundusze WIOF to nowość - nie mam jak na razie w pełni wyrobionego zdania. Za to na pewno mogę polecić fundusze Franklina Templetona. To już jest klasa światowa. Oni wręcz specjalizują się w rynkach wschodzących. Bariera to tylko kwota wejścia - minimum 2500 USD. Pozdrawiam