Poruszony temat jest tak rozległ, ze nie da się go opisać w jednym poście. Postaram się wypunktowac pewne zagadnienia.
1. Fundusz FTSE - nie mam wykresu, ale jesli jest tak jak zostało to opisane to faktycznie porazka. Nie zdarza sie to czesto, ale się zdarza. Dlaczego? Podejrzewam, ze w okresie pierwszych spadków jednostek uczestnicy umorzyli jednostki. Został niewielki kapitał i fundusz nie miał środków na wybicie się.
2. Poprzez obserwowanie giełdy rozumiem sprawdzenie raz dziennie indeksów a nie ślęczenie nad wykresami itp.
3. Eksperci śledzą zmiany z minuty na minutę i reagują. Każdy fundusz ma sztab ekspertów (lepszych lub gorszych) którzy "ścigają się". Te Spólki "żyją", któś ogłasza upadłość, ktoś zwiększa/zmniejsza prognozę, komuś spaliła się hala, ktoś kupił inną firme.... trzeba być pierwszym który dociera do takich informacji
4. Zdarza się, że zarządzający aktywami mają zwiazane ręce (np. prospek emisyjny mówi o 90% kapitału w akcjach), nie mogą zejśc poniżej pewnego poziomu, bo grozi to lawiną pozwów.
5. Eksperci wiedzą które
akcje kupić, ale w okresie intensywnych spadków mogą nie mieć komu ich sprzedać (przypominam, że nie mówimy tutaj o pojedyńczych sztukach akcji), bo inni eksperci nie chcą kupić.
6. Eksperci wiedzą których akcji nie kupować w okresie spadków, ale jakies kupić muszą...... - patrz pkt 4.
7. Z matematycznego punktu widzenia wykres funduszy musi być podobny do WIG (mają one niebagatelny wpływ na giełdę).
8. Wykres WIG nie odzwierciedla tylko inwetsycji "wszystkich inwestorów indywidualnych", ale także funduszy itp.
9. Tylko 10% inwestorów indywidualnych zarabia na giełdzie (podobno dobry inwestor aby się nauczyć musi dwa razy zbankrutować). Ja nie chce ryzykować. Proszę porównać portfele inwestorów indywidualnych - w olbrzymiej wiekszości są na czerwono.
10. To jest rynek taki sam jak sklep - ktoś musi stracić, żeby zarobić mógł ktoś. Ktoś musi chcieć kupić akcję, która urosła 30% żebym mógł zarobić.
Generalnie - jesli TFI to nie jedno a trzy.