kwl
/ 82.210.151.* / 2009-03-09 12:38
Żeby pożyczać trzeba mieć z drugiej strony kogoś, kto papiery rządowe kupi. A ten ktoś też liczy - gdyby tego nie robił to by tych pieniędzy nie miał. Jedynie ludzie, którzy nie mają konta w banku sądzą, że banki są instytucjami charytatywnymi i w ciemno pieniądze dadzą. Trzeba więc będzie albo płacić wyższe odsetki (nasze wnuki będą nam za to wdzięczne) i pilnować wydatków (jeśli będą za duże to z pożyczki nici), albo użyć papierów rządowych do tapetowania toalet w urzędach państwowych. Można oczywiście, jak radzi autor, sprzedawać aktywa, ale nawet nasi urzędnicy państwowi dostają ataku paniki, gdy widzą po jakich cenach można je w tych czasach sprzedać. W wyniku tego wszystkiego, a także niepełnej jeszcze wiedzy o przebiegu kryzysu w Polsce, mamy to niejasne i pokręcone mamrotanie naszych polityków o skali potrzeb pożyczkowych państwa, a także próby skierowania całej tej dyskusji w kierunku procedur "in vitro" i temu podobnych tematów. Na tym też się za bardzo nie znają, ale czują się w tej materii zdecydowanie pewniej. Ostatecznie w Polsce można zostać ministrem edukacji kwestionując teorię Darwina, więc wyraźnie w tym obszarze brak wiedzy nie przeszkadza. Pieniędzy niestety się nie zagada.