Luki_attorney
/ 77.79.194.* / 2010-03-09 10:52
Po wejściu do strefy EUR kredyty w CHF będą przewalutowane na złotówki, po kursie bankowym, a następnie na EUR po kursie ustawowym. Jakać strata zatem będzie. Chyba, że ktoś jest się w stanie z bankiem umówić na jakieś inne przewalutowanie - np. na EUR od razu...
Kredyty w EUR zasadniczo nie będą przewalutowywane - bo już są w EUR.
Ale dla pewności radzę każdemu zajrzeć do umowy kreydtowej zawartej z bankiem. Może się bowiem okazać, że na taką sytuację bank przewidział inny system przeliczania kredytu. Warto też zwrócić uwagę na to, czy aby na pewno mamy wzięty kredyt w EUR, czy tylko indeksowany w EUR czy jeszcze co innego (choć dla przeliczenia w związku z wejściem do strefy EUR to nie powinno mieć znaczenia).
Największe ryzyko związane z kredytami w EUR to ryzyko związane z tym, że wyższy kurs EUR przy wejściu do strefy EUR (a właściwie już w strefie ERM2) w stosunku do tego, po jakim wzięliśmy kredyt, oznacza, że możemy mieć wiecej kredytu, niż go wzięliśmy. W skrajnych sytuacjach, całe nasze mozolne spłacanie kredytu mogłoby pójść na marne, bo np. po 5 latach spłat może się okazać, że kredytu do spłacenia mamy więcej, niż go wzięliśmy.
Ale to oczywiście nie jest wszystko takie proste. Sam fakt, że kurs w chwili wejścia do EUR będzie wyższy niż teraz, nie jest równoznacnzy z naszą stratą. Pamiętać należy bowiem o tym, że w okresie tych kilku lat spłat kredytu o niższym oprocentowaniu, zostanie nam w kieszeni różnica między ratą potencjalnego kredytu w PLN a tego w EUR. Tzn. jeśli nasza rata kredytu w EUR będzie średnio. np. 700 złotych niższa niż potencjalnego kredytu w PLN, to po pięciu latach spłacania takiego kredytu zostanie nam w kieszeni jakieś 42.000 złotych. Taka oszczędność może nam zrekomensować ewentualną stratę poniesioną w związku ze zmianą kursu EUR.
Ale to też nie jest takie proste - bo w międzyczasie spłacania tego kredytu stopy procentowe EURIBOR i WIBOR zapewne będą się zmieniać. Scenariusze mogą być różne - EURIBOR i WIBOR mogą wzrastać razem, spadać razem, albo się do siebie zbliżać, albo się rozjeżdżać. Skutkiem tych zmian jest to, że nasze oszczędności wynikające z różnicy w wysokości rat kredytowych albo rosną szybciej albo wolniej (gdy obie stopy są wysokiie - różnica w wysokości raty jest więskza, gdy obie stopy są niskie - różnica jest mała). Czysto teoretycznie stopy się mogą zrównać, lub dojść do takiego poziomu, że uwzględniając wyższą marże kredytu w EUR i niższą w złotych nasza rata w EUR będzie wyższa niż kredytu w PLN.... Ale o to ryzyko nie ma się co tak bardzo martwić, bo w razie czego, kredyt można przewalutować lub spłacić innym. Ważniejszy jest kurs. Co do zasady
Wszystko to jest więc skomplikowane, a morał z tego taki, że brać kredyt w tej walucie w jakiej się zarabia, zgrzytając zębami ze złości, gdy EUR spadnie do 3 złotych i po takim kursie wejdziemy do strefy EUR.... ALBO brać kredyt w EUR gdy ten jest po > 4.20, licząc na to, że spaść musi. W sytuacji dzisiejszej (EUR kredytowy kurs skupu w bankach po 3.75 albo i mniej, a sprzedaży pewnie po 3,90) branie kursu w EUR jest mocno ryzykowne.
TO wszystko co wyżej jest ważne dla tych, którzy rozważają sprzedaż mieszkania przed spłatą kredytu. Bo wtedy najbardziej liczy się to, czy nasz kredyt czasenm nie będzie wyższy niż cena mieszkania. Dla tych co kupują lokum na całe życie, kredyt w EUR nie powinien być dużym zagrożeniem.