T. Rozłucki
/ 46.112.64.* / 2010-11-18 19:38
PLURALISTYCZNE PLUCIE
I jak tu twierdzić, że nie mamy pluralistycznej telewizji. Okazuje się, że w pierwszym tygodniu listopada w telewizji publicznej najwięcej mówiono o PiS-ie. W porównaniu z innymi partiami ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego po prostu zdeklasowało konkurencję.
Zjawisko to zbadał nie byle kto (dla wyborców PO), bo sama Fundacja Batorego. Według jej danych informacje o PiS-ie w porównaniu z innymi partiami zajęły aż 70 proc. czasu antenowego. Na drugim miejscu znalazła się Platforma Obywatelska - 14 proc. czasu, na trzecim SLD - 12 proc.. Czyli przychodzimy do domu włączamy Wiadomości i cały czas jest o PiS-ie. Włączamy radio i jest o PiS-ie. Otwieramy lodówkę i jest o PiS-ie. Otwieramy konserwę i tam też jest o PiS-ie. Ha, mamy was - zakrzykną Platformiarze, to najlepszy dowód na demokratyczne i wolne media. Otóż okazuje się, że nie do końca.
Według przeprowadzonych badań aż 84 proc. informacji o PiS miały negatywne zabarwienie. Najlepiej w „Wiadomościach“ mówiono o SLD - 50 proc. czasu, jaki poświęcono lewicy, to informacje pozytywne. O Platformie - 23 proc. W „Panoramie“ w TVP 2 też najwięcej czasu dostał PiS - 43 proc. SLD - 19 proc. PO - 14 proc. I znów - jak w „Wiadomościach“ - informacje o PiS najczęściej były w negatywnym kontekście (85 proc.). W raporcie czytamy, że „Panorama“ przedstawiła PiS jako „partię skłóconą wewnętrznie i niestabilną“. Najlepiej mówiono o SLD (65 proc. wszystkich materiałów) i o PO (58 proc.).
Wychodzi więc na to, że gdzie tylko było można straszono nas PiS-em. To rzeczywiście dane potwierdzające zjawisko postępującej demokratyzacji naszych mediów. Jeżeli demokracja w mediach ma polegać na zgodnym pluciu na jedno z ugrupowań politycznych. W końcu jest to jakieś zjawisko demokratyczne, gdy większość stacji telewizyjnych ostro sekuje prawie połowę widzów, oczerniając ich poglądy polityczne. Trzeba przyznać, że to dosyć skuteczne pranie mózgu, sądząc po sondażach przedwyborczych. Niestety ten kij ma dwa końce. Z jednej strony utwierdzi tylko w niezbyt krytycznych wyborcach PO niechęć do PiS-u, z drugiej umocni poglądy tych, którzy są przekonani, że PO sprawuje rządy dusz jedynie dzięki propagandzie mediów. Nie sposób nie przestrzec przy tej okazji naszych magnatów telewizyjnych, że ta nachalna agitacja wcześniej czy później odbije się im czkawką, choćby w postaci spadku oglądalności oraz zmniejszeniu wpływów z reklam. Nasi włodarze mediów są jednak zadziwiająco pewni siebie, żeby nie powiedzieć bezczelni. Można się jedynie pocieszyć tym, że zwykle taki stan ducha poprzedza upadek.