Nieboska komedia
/ 81.219.170.* / 2011-04-11 12:20
Stary pies — gospodarzu, czuj o sobie! — szczeka;
Dosypiasz-li, szkoda cię, ba, zginienie czeka:
Podkopują złodzieje, zbójcy na przemiany
Do komór, domu twego rozbierają ściany,
o Porwi się, biały Orle! Radź o sobie, Lachu!
Cnotę wprzód, męstwo za nią postaw na szylwachu.
Domowi, co rzecz gorsza, żeby cicho kradli,
Złodzieje i postronni zbójcy cię opadli.
Trudno ustrzec domowych, snadniej ich odprawić,
"Gwałtownikom odważnie żelazem się stawić.
Jużeś pozbył pieniędzy, stróżów pogotowiu,
Nie mając im czym płacić, przynamniej o zdrowiu
I o swej czuj wolności, którać była chlubą,
Pierwej nim pierze z ciebie do końca chlubą.
Chłopskiej przed laty kradzież natury przywarą,
Dlatego im szubieńcę naznaczono karą,
Żeby wisząc drugich swym straszyli widokiem,
Jako źle do komory cudzej chodzić mrokiem.
Panowie, urzędnicy dla dobrego mienia
Gorzej chłopów jęli się gryźć tego rzemienia,
Z pijawkami krwie, którą na ciężkie podatki
Kmiotek da, wysysając bezbożnie ostatki.
Chłop z głodu, ci na zbytki; chłop wisi za wołu,
Tym jeszcze kradzież płacą i grają do stołu,
Wynoszą ich, dziękując za chwalebne czyny,