... i na zkończenie epilog.
Na niczym w życiu, oprócz własnej pracy, nie zarobiłm tyle co na akcjach, w skali ostatnich 7 lat spokojnego trzymania, biorąc pod uwagę ostre spadki z początku wieku, daje średnią 280% i choć kilkadziesiąt razy chciałem sprzedać wszystko z nadzieją, że taniej odkupię i jeszcze więcej zarobię, nie robiłem tego, doraźnie tylko redukującv pozycję na wkurzających mnie spółkach, których produkty były brzydkie lub prezesi nędznie wyglądali i się wypowiadali.
Nie zrobiłem tego, pamiętając Pana śmiejącego się, opowiadającego kawały i mocno niestosowną opowieść o kupowaniu żonie na Chmielnej futra na gwiazdkę. Działo się to w dawnym budynku KC PZPR, ówczesnej siedzibie giełdy przed szklanymi drzwiami do sali dogrywek BM Pekao. Był Grudzień 1993 roku, ja miałem 16 lat i stałem z mamą by szybko sprzedać
akcje na których po wielkich wzrostach zaczęliśmy strasznie tracić, nie chcieli nas wpuścić na tą salę i czekaliśmy przed patrząc na tego debila co opowiada te historie. No i w końcu jakiś tam typ, a było nas sporo i typowa jak jest źle, Polska chamówa, przepychanie się, gada "Panie stul Pan pysk bo jeszcze więcej stracimy, bo nas w ogóle nie wpuszczą", a on do nich "jasne że już straciliśmy, jutro więcej, a po jutrze jeszcze więcej", no to gość się wkurzył, no i ludzie też byli źli, a kobiety płakały. Dogrywki krótko trwały i rozdali wyniki z ksero i ludzie wkurzeni na maksa się rozeszli. W każdym razie moją mamę ten typ zaintrygował i poszliśmy z nim na dół do baru, dawnej stołówki KC PZPR i mówi "ja się nie martwię, że spada, rosło bardzo szybko, więc szybko spada, to co mam jest w akcjach, jednak na jedzenie mi starcza, bo chodzę do pracy", no i taka gadka szmatka, intrygowało nas czemu jest taki spokojny i powiedział to wiekopmne zdanie które jest sprawcą mojego bogacta "Ja się cieszę bo nie ma powodu do niepokoju, nadchodzą święta, ani grosza nie straciłem, bo nic nie sprzedałem".
To zdanie pamiętam zawsze ja jestem bliski poddania się szumowi informacyjnemu, z roku na rok coraz większemu, atakujacemu z każdej strony, wmawiającemu nam Polakom, że dobro naszego kraju i jakość bułeczek jest zależna od zachowania giełdy w Nowei Zelandii, zmuszającego ludzi do niespotykanego w historii zaglądania na stronę finance.yahoo.com. Odnoszę wrażenie, że nie bawem społeczeństwo będzie miało więcej do powiedzenia na temat korelacji pomiedzy ceną miedzi, oprocentowania w Japonii, wskażnik CPI w U.S. a wyceną banku Pekao S.A. niż o jakości wyrobów sprzewanych przez Koelnera czy Dudę, których na co dzień z zadowoleniem używamy.
Puentując, jak kupujemy telewizor, chodzimy i oglądamy jak wygląda ile kosztuje i kupujemy, tak samo róbmy z akcjami. Podobnie jak nie martwimy się, że nasz TV jest w promocji w Saturnie o 1000 PLN tańszy i jak nie wymieniamy go co parę miesięcy na inny, dajmy naszym akcjom szansę by się z nich nacieszyć, codziennie oglądając wyroby i usługi firm których jesteśmy posiadaczami.