Forum Forum dla firmKadry

Kominy płacowe windują średnią

Kominy płacowe windują średnią

Money.pl / 2008-09-18 07:22
Komentarze do wiadomości: Kominy płacowe windują średnią.
Wyświetlaj:
IP / 88.199.28.* / 2012-01-20 15:48
Przydałoby się procentowo obliczyć ile osób zarabia powyzej 10.000, ile od 5000 do 3000, ile od 3000 do 2000, a w końcu ile poniżej 2000 a nawet 1000. Wtedy dopiero ukazałaby się Polska rzeczywistość...
Inny niż Wy / 83.17.225.* / 2011-12-13 10:31
Oba badania możecie sobie w dupe wsadzić... Zero rzeczywistośći
Szatanzjadłmojegokota / 83.26.151.* / 2011-09-04 00:16
Podstawowym błędem wyżej wymienionych statystyk jest zbytnie uogólnienie.
Ogólnie wszelki rodzaj statystyki który nie zawiera 100 % danych to tak zwane "małe duże kłamstwo"
konkluzja ? nie ufajmy statystyką tylko róbmy to w czym jesteśmy dobrzy i zarabiajmy na tym.
Swoją drogą dodajcie podpunkt "polityka" będą największe zarobki przy najmniejszym wkładzie własnym...
Premier Kościuk / 89.229.140.* / 2011-11-18 18:29
Polityk nie będzie zarabiał więcej niż informatyk z działalnością prywatną (dobrze prosperującą) Poza tym musi dbać o poparcie. A jeśli nic nie robi, na pewno nie zostanie w semie więcej niż kadencje. Wcale to nie są najbogatsi ludzie.
Jerzy Stefaniak / 77.237.3.* / 2011-07-19 09:00
Szanowni rodacy z przykrością stwierdzam, że jak te "barany" idziecie głosować na zbrodniarzy co obiecują, a ogromna ilość narodu żyje poniżej kryterium życia. Kogo Wy wybieracie znaczną mniejszością głosów? PO miało zaledwie 22% głosów poparcia uprawnionych głosujących. Będzie Wam lepiej, aż wstyd o tym mówić. Najlepiej oddajcie już całą Polskę w ręce żydów, którzy zajmują większość w parlamencie RP. To oni się postarają byście szybciej z głodu zdychali.
fghadb frhgeryn 5 / 78.8.140.* / 2011-05-14 22:59
nie wiem, czy to ważne:), ale nikt nie pisze czy to wynagrodzenie brutto czy netto?
chciałem się dowiedzieć ile przeciętny Polak (mediana) zarabia?
kokoles / 69.196.189.* / 2011-03-01 05:32
Ja tu z Kanady siem odzywam.
Jak przy pobycie w kraju opowiedzialem, ze mala stluczka kosztowala mnie $5000 to obecny mechanik malo zawalu nie dostal. Bo bylo by to gdzies 1500 zlotych albo mniej w Polsce.
Rowniez lekarze z tego co wiem nie biora tu lapowek, ale na trzy minutowa wizyte u laryngologa czeka sie ponad trzy miesiace. Stany i Kanada sa piekne jak sie jest pieknym, mlodym i zdrowym. Jak zachorujesz to szybciutko sie toba, sorki, twoim dorobkiem, zajma.
Z tego co czytam to jednak "srednio" jest tu lepiej. Wyglada na to, ze cala bomba zadluzeniowa to jednak tu wybuchnie. Jesli chodzi o emeryture to tylko rzadowi i pare wiekszych zakladow jeszcze daja. Za panstwowa emeryture to nie ma szans mieszkania wynajac. Ale srednio jest lepiej, za mlodu super, na starosc z lekka przerabane. Ide mierzyc kregoslup, bo zla metodologia mialem jak dotychczas....
uzi123 / 89.74.153.* / 2009-05-02 19:29
Tak. Dane GUS są rzeczywiście nie do końca obiektywne (a szkoda) z następujących powodów:
1) Dotyczą tylko zakładów zatrudniających chyba więcej niż 9 osób
2) Są tylko średnią arytmetyczną a nie od dziś wiadomo, że przynajmniej należało by podać medianę i kwartyl górny i dolny (wtedy wiadomo, w jakim obszarze znajdują się pensje 50% społeczeństwa)
3) nie są też wyznacznikiem zamożności społeczeństwa, bo nie uwzględniają rzeczywistych dochodów osób (bezrobotni, renciści)
4) nie są skorygowane na koszty życia w danym miejscu (np: pensja nauczyciela: w malej miejscowości jest to całkiem przyzwoite wynagrodzenie a w Warszawie za te pieniądze lepiej roznosić ulotki)
prymityw / 83.230.37.* / 2010-07-03 18:37
Kwartyle, abo ten tego odchylenie standardowe- sigma, kurna.
życzliwy / 217.11.139.* / 2009-04-30 10:57
Bieda to stan umysłu , a nie portwela.
Cen nie wymyślają krasnoludki , a kształtuje je podaż i popyt , a praca to też towar.
Ja nie widzę problemu wszyscy niezadowoleni z pensji - żyjecie w wolnym kraju , założyć firmę każdy może, każdy może pokazać innym jak to się robi - dać ludziom wysokie pensje , zapłacić wszystkie podatki i opłaty skarbowe , wyznaczyć każdemu ścieżkę kariery , zadbać o zdrowie pracownika , o dokształcanie , o wszystkie wymagane szkolenia.
No pokażcie tym złodziejom , jak to się robi .W końcu na studiach powinni uczyć przedsiębiorczości , po to żeby być wyrobnikiem nie trzeba studiów .Studia się kończy po to żeby coś po nich tworzyć , a nie liczyć na ciepłą posadkę u kogoś kto o wszystko powinien zadbać. Miałam na rozmowie o pracę , takiego wykształconego z praktyką przy nadzorowaniu projektów - szkoda ,że nie był w stanie powiedzieć co to były za projekty , co miały osiągnąć i komu i na co były potrzebne końcowe efekty.Z pracy musi być wartość dodana i pensja zeleży od wartości dodanej , anie od ilości godzin spędzonych za biurkiem i ton przełożonych papierów.
Narzekać to każdy potrafi - zrobić coś niestety trudniej.
tomidan / 213.158.199.* / 2009-08-19 01:29
"Miałam na rozmowie o pracę ,
takiego wykształconego z praktyką przy nadzorowaniu projektów - szkoda ,że nie był w stanie
powiedzieć co to były za projekty , co miały osiągnąć i komu i na co były potrzebne końcowe
efekty." Szanowna Pani, czy to Panią przekonało, że ten człowiek nie wykonywał (by"Miałam na rozmowie o pracę ,
takiego wykształconego z praktyką przy nadzorowaniu projektów - szkoda ,że nie był w stanie
powiedzieć co to były za projekty , co miały osiągnąć i komu i na co były potrzebne końcowe
efekty." Czy to Panią przekonało, że ten człowiek nie wykonywał (w dodatku być może dobrze) tejże pracy i nie posiada rzeczywistych kwalifikacji? Mnie nie przekonuje Pani tok myślenia (jeśli zaszufladkowanie tego człowieka wynika stricte z faktu, że nie pamiętał z głowy detali z poprzednio wykonywanej pracy) - to być może jest to tylko Pani tok myślenia i prawdopodobnie nieświadomość stanu umysłu człowieka oddanego w pełni wykonywaniu konkretnego zadania (zwłaszcza jeśli ma tych zadań wiele i o dużym stopniu różnorodności). To coś innego niż praca menadżera na ciepłej posadce, gdzie jest czas i energia na celebrowanie dzieła oraz końcową refleksję przed udaniem się na zasłużoną regenerację do fitness club, a potem kieliszek Remy Martin i ciekawe lektury i do której po szczęśliwych urodzinach i mniej lub bardziej udanej edukacji nie trzeba było wydobywać się tak, jak Wokulski z piwnicy „U Hopfera”. Jeśli życie jest pełne pasji i wrażeń z ich spełnienia, to pewnie można o tym rozprawiać godzinami i ozdabiać cytatami, które się pochłonęło przy braku własnych rzeczywistych obserwacji... Kurosawa, który często nie umiał komentować znaczenia scen w swoich filmach (robili to za niego krytycy), po ukończeniu „Rudobrodego” nie był podobno w stanie utrzymać w ręce szklanki, nie mówiąc już o jakiś gadkach-szmatkach…
Potrafię przygotować na poziomie native-cookera np. pewne tajlandzkie curry, którego nazwy niestety nie pamiętam. Robiłem wiele różnych rodzajów curry i o ile nie wykułbym na pamięć scenariusza przed prezentacją, to raczej mieszałbym (w garze) improwizując pochodne. W kuchni korzystałem z kajetu, aby wykonać ściśle pewien typ z wielu, które robiłem. Zdarzało się, że "leciałem" seryjnie poszczególne dania (próbując efekt) - szybko, jedno za drugim, póki wielodaniowy projekt nie został zrobiony do końca. Potem szedłem spać. Umię kitować o gotowaniu (tak, by w buzi było mokro i zachciało się jeść ), ale zdarzało się, że dla paru menadżerów restauracji nie nadaję się nawet na kuchcika po nie zdanym "ustnym" (interview) czy "pisemnym" (cover letter i CV, które im się w szablonie nie mieści + brak referrence letter od facetów gustujących w cygarach i kurce z rożna, co uważam wyłącznie za ich sprawę, a nie moją).
Dlatego "spełniałem się" też jako kierownik od ZZL oraz General Affairs oraz tłumacz dwóch obcych zarazem. W ramach GA odbyłem mnóstwo negocjacji w ramach mnóstwa projektów, a w ramach ZZL poza projektami w tym zakresie pisałem także obligatoryjne regulaminy i te nie wynikające z nakazu prawa. I szkoda mi tężyć głowę na wspominki, co tam było, a czego nie. Nie pamiętam też ad hoc całego niezbędnego prawa pracy, w które trzeba kukać i dobrze przy tym rozumieć robiąc w/w numery. A ja zrobiłem je tak, jak moje curry (dokładne detale z głowy pamiętam za to ad. suszaków, bo ostatnio odświeżyłem wiedzę i praktykę). Może gdybym siedział stale w jednym mateczniku, to błyskałbym rzetelną wiedzą o nim i czuł się w nim jak miś. Niestety niestabilny, wariacki rynek pracy zmusza nas roboli i pod-manadżerów do akrobacji przy saltach na kolejne posadki, co niekoniecznie nas pasjonuje, jeśli wymaga to ciągłej i szybkiej pracy od podstaw na tyle, by nie skręcić sobie karku robiąc realnie to salto. To kosztuje zmęczenie, uczy oszczedności sił w tym współczesnym filmie pt. 'Czyż nie dobija się koni?" i niektórzy czasem już bez słów po prostu robią to, co do nich należy. A potem też potrzebują o tym trochę zapomnieć, co nie znaczy, że zrobią to żle, gdy realnie przyjdzie godzina nowej próby. Ale są też inni - tacy bez worów pod oczami, którzy dobrze opowiadają na interview ku satysfakcji np. Pani kadrowej czy innego menagersa miłującego papierowy profil. Znam jednego po MBA, który postanowił po takim wygadanym interview wprowadzić oczywiste uproszczenia w zakładzie - wprowadził 3 niepłatne przerwy na papierosa po 5 minut wieszając swoje nowodyrektorskie obwieszczenie na tablicy, a zmiany wynagrodzeń chciał (przy aplauzie kadry kierowników) omawiać z każdym pracownikiem oddzielnie, by ominąć związki...(Odzyskiwałem też udanie /among others/ elektroniczną forsę lub korektę robót od nierzetelnych zleceniobiorców, nawet, gdy nie ja "prowadziłem" projekt /ale historię tych spraw pamiętam już jak przez sen, choć byłem wtedy bardzo trzeźwy, the tension ran high and I felt completely exhausted/). Przy którymś z zadań i projektów po prostu zabrakło mi już słów...
HeniutekWaw / 77.252.226.* / 2012-01-12 10:14
Tekst długi, pełen emocji i metafor. Człowiek może wybrać różne drogi przez życie (zakładając, że mu się chce wybrać bo są i tacy co nie wybierają, choć to też forma wyboru, jednakowoż jej pod uwagę niniejszym nie biorę).
Jedni wybiorą wyższe profilowane (pasja pchnie ich w stronę wąskiej specjalizacji), inni skończą "marketing i zarządzanie" czy inne "nauki humanistyczne" by w późniejszej pracy (jaka by się nie nawinęła) machnąć kwitkiem, nic nie znaczącym zaświadczeniem o fakcie "przeżycia" studiów bez pasji i zaangażowania.

Pierwsi (specjaliści z pasją) sobie poradzą, będą cieszyć się pracą najemną bądź podejmą wyzwania wykraczające ryzykiem poza zdrowy rozsądek by osiągnąć finalnie sromotną porażkę lub spektakularny sukces. Tak czy inaczej będą wygrani, gdyż spełnią się w swojej pracy a po jakimś czasie, gdy ich sytuacja się ustabilizuje będą podejmować jedynie strategiczne decyzje opierając je o swoją wiedzę i doświadczenie.

Ci drudzy (bez pasji, z wirtualnym doświadczeniem) skaczą zwykle z kwiatka na kwiatek łapiąc to bardziej intratną pracę, choć nie lubianą, której zawiłości nie znają, a która przez to wymaga od nich 100% uwagi i zaangażowania bez horyzontów na przełom. Nadrzędne hasło: "mam dobrą pracę, dobrze zarabiam" przykrywa zwykle "nienawidzę tego co robię, jestem sfrustrowany, muszę poszukać czegoś innego" lub nie przykrywa niczego, bo brak czasu na przemyślenia uniemożliwia formułowanie trzeźwych osądów. Z czasem przychodzi wypalenie i frustracja. Taką pracę wykonuje się jak najszybciej, by odwalić (w sensie pozytywnym - wywiązać się z niej) i zapomnieć (w sensie negatywnym - jak wkuwanie przed klasówką). Nie stara się zrozumieć.

Pracę trzeba lubić. Mieć pasję, wiedzieć czego się chce i do tego dążyć. Niektórym brakuje wewnętrznego zapału, ognia - robią co mogą by sprostać oczekiwaniom społeczeństwa. Czasem im się uda serią przypadków wdrapać na piedestał jak za PRLu, lecz nie zmieni to faktu, że ich życie u kresu będzie można zakwalifikować jako zwykłe, monotonne, nieprzełomowe. Takie NIC.
globowski / 194.242.62.* / 2011-05-21 22:09
hej,
napisales ciekawy artykul.
probowalem go zrozumiec
ale brak mi tlumaczenia zzl itp skrotow
stary
wiecej osob moglo miec problem jak ja.
pliz podaj tlumaczenia.
na lebki od ortografiii nie zwracaj
uwagi, to ciecie ktore sie wkurza predzej niz probuja zrozumiec Twoj tekst,
wiec nie powinnic Cie obchodzic :)
życzliwy / 217.11.139.* / 2009-04-30 11:00
zyczliwy - nie piszcie mi błedach ortograficznych , tylko o meritum sprawy. pisze szybko i nie sprawdzam wieć często zdarzaja mi sie błedy , ale czepiają si e ich ci co nie mają nic innego do powiedzenia
me / 194.29.137.* / 2010-05-28 04:54
Nie ma znaczenia czy ma się coś do powiedzenia, czy nie. Pisać poprawnie należy ZAWSZE.
~`worker / 89.161.84.* / 2009-04-29 21:46
nie tylko windują średnią ale sa główną przyczyną kryzysu.
dante666 / 2009-04-28 14:43
Dziwią mnie dość te komentarze, bo idąc do centrum handlowego widzę niesamowite tłumy, na ulicy fury na które długo nie będzie mnie stać, a nie zaniżam średniej krajowej. Więc jak to jest, skoro wg komentujących tylko elita zarabia więcej niż 1000zl, skąd te korki na drogach, kolejki na basen, do fryzjera itp. ? Wg mnie średnia wcale nie jest zaniżona, tylko jako Polacy bardzo lubimy się użalać nad sobą, jakiś kompleks czy coś.
kaczordonald / 86.142.231.* / 2009-04-28 16:14
Jestes kolejna osoba ktora mierzy zamoznosc spoleczenstwa iloscia ludzi w centrum handlowym.W 100 000 miescie jak 1 na dziesieciu bedzie bogaty a reszta bida to wystarczy zeby w domu handlowym byl tlok.Odnosi sie to rowniez do samochodow na ulicach.Zenujace rozumowanie.Bogaty biedy nie zobaczy.
Booodzio / 85.221.229.* / 2009-04-29 11:22
Dokładnie!
Problemem wielu jest ocenianie bogactwa ludzi po tzw "tłoku w sklepie" - absurdalne.
Spotkałem się z wyrażeniem podobnej opinii przez osobę z wyższym wykształceniem ekonomicznym. Powiedzmy więc to z naciskiem. Bogactwo konsumentów liczy się liczbą przepływającej przez kasę gotówki w sklepie a nie zatłoczeniem sklepu!
dante666 / 2009-04-29 15:47
Drogi Panie, najpierw piszesz 'Dokładnie!', po czym zaprzeczasz przedmówcy - On pisze, że tłok się składa z bogaczy (bo jest ich wystarczająco dużo w sporym mieście), a Ty że bogaci to tylko Ci przy kasach (a tłok tworzą Ci którzy nic nie kupują). Ja mówię tylko, że średnio Polacy są na tyle bogaci, żeby robić spore zakupy. Pytanie do kaczoradonalda i Booodzia: który z Was nie ma: ani telefonu, ani komputera, ani samochodu ? Czy któryś z tych przedmiotów jest niezbędny do życia?
CzarnyZajaczek / 2010-02-21 18:59
Do życia zawodowego i towarzyskiego - telefon
do zawodowego - samochód i często komputer
CzarnyZajaczek / 2010-02-21 18:59
P.S. sam nie mam samochodu i niestety wiem o czym mówię...
Nina B. / 83.26.130.* / 2012-08-16 05:37
Do smażenia burgerów w McDonaldzie samochód i komputer niepotrzebny. Pensja powyżej 1000 zł na rękę więc niektórzy nie powinni się zawieść... nie? Jednak nie?
jestemjakijestem / 82.45.21.* / 2009-04-27 22:53
Nie wiem jak GUS to liczył ale na pewno nie ma w tym uwzględnionych zarobków na 'czarno', ilu ludzi ma w papierach minimalną a zarabia różnie, nieraz ponad dwukrotnie więcej. Najlepiej płakać to może się ktoś zlituje i dołoży. Sam miałem płacone na papier za pierwsze 8 godzin a nadliczbowe już pod stołem bo wtedy by się opłaciło pracodawcy zatrudnić następnego pracownika i miałbym po zarobku. Nieraz z nadliczbówek było drugie tyle. I tak jest prawda. Średnia to średnia a median to mediana, a może jeszcze obliczać dominante.
Teraz mam 1365 funtów na rękę i jeszcze 76 na emeryturę pracowniczą, czekam na podwyżkę
CzarnyZajaczek / 2010-02-21 19:08
Dominanty nie oblicza się w tym przypadku, ponieważ wysokość płac traktuje się w statystyce nie jak wartości dyskretne lecz ciągłe, dominanta tutaj byłaby w dużej mierze dziełem przypadku a nie wskaźnikiem o jakiejkolwiek wartości

można sobie wyobrazić sytuację że przy płacach poniżej 3000 zł pracodawcy określają płacę z dokładnością np. do 20 zl, zaś przy wyższych już z dokładnością do 100 czy 200 (ponieważ dla osoby otrzymującej 6000 podwyżka o 100 to jest tyle co nic, a poza tym skoro praca tej osoby jest tak wysoko wywyndowana przez rynek, to bardziej się opłaca pracodawcy zaokrąglić płacę do pełnych 200 niż wkurzać pracownika 20-zł końcówkami)
i wtedy ci wyjdzie dominanta np. 7000 (bo się tak złożyło że najwięcej pracowników miało _dokładnie_ taką pensję)

Dla jasności: dyskretne wartości mają: np. liczba dzieci (1, 2 3...)
xtts / 62.141.199.* / 2009-04-13 13:17
Średnio to ja i mój pies mamy po trzy nogi... Poza tym podawanie pensji BRUTTO to jak mierzenie sobie fiuta wraz z kręgosłupem.
jkkk / 89.79.57.* / 2009-04-28 22:05
rewelkaaaa haha
kaczordonald / 86.142.231.* / 2009-04-28 16:17
Dobre.A jak jeden ma garba a drugi dziure w plecach to statystycznie maja po rowno.Obaj g.wno
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-04-28 15:44
Ekstra tekst :) Zapamiętam... dobre z tym kręgosłupem :)
len / 62.69.192.* / 2009-02-10 09:49
pracuje wrtujac internet i grajac na forexie -srednia duzo wieksza
Brunhilda / 88.156.71.* / 2009-01-13 16:33
Mam 26 lat, za sobą 4 lata technikum, 5 lat studiów, 7 lat stażu pracy, w tej chwili kieruję dwoma poważnymi długoterminowymi projektami i sześcioosobowym zespołem, siedzę w pracy po 10-12 godzin dziennie a wypłata? 1300 brutto (962 zł netto). I kto mi powie, że ciężka praca się opłaca. Śmieszne.
woyciek / 194.65.159.* / 2009-04-29 13:55
Ja bym juz dawno robote zmienil, paniom na kasie w supermarketach placa wiecej!!!
student87 / 79.163.128.* / 2009-02-10 17:08
poza tym jak masz 26 lat to konczyłeś technikum w starym systemie kiedy nie bylo jeszcze gimnazium a wtedy technika były 5 letnie.. kolejny dowód na to że kłamiesz..
usr / 82.177.118.* / 2010-11-12 11:14
kończyłem technikum w starym systemie i też miałem 4ro letnie.

twoje było 5io to twoja sprawa, nie oskarżaj jak nie sprawdziłeś.
LetTheMusicPlay / 88.156.43.* / 2009-09-17 19:30
Ja też kończyłem technikum (ekonomiczne) i było 4-letnie. Później zmienili na 5 lat. Tu akurat nie musi się mylić.
student87 / 79.163.128.* / 2009-02-10 17:04
hahaha dobry jestes 26 lat to sie ma jak sie konczy studia po technikum...a jak ma sie do tego 7 lat stazu to powinno sie miec grubo wiecej... pozatym kierujesz dlugoterminowymi projektami zakladam wiec ze juz troche one trwaja wiec jak ty ku... mozesz miec 26 lat. Ty Kłamiesz!
CzarnyZajaczek / 2010-02-21 19:12
wiesz, niektórzy studiują zaocznie, nie wszystkim mamusia i tatuś opłacają utrzymanie żeby przez 5 lat mogli się obijać na jakichś wydumanych studiach humanistycznych
studentme / 89.78.90.* / 2011-03-28 23:22
to masz odpowiedz dlaczego tak marnie zarabiasz. Zaocznie to mozna sobie ;-) polowa mniej materialu albo i gorzej, wiec dyplom jest wart polowe mniej. Jakbys byl madry i zdolny i pracowity jak piszesz (a twoi rodzice maja ustawowy obowiazek Cie utrzymac na studiach - jesli nie moga go spelnic dostaniesz groszowe stypendium socjalne - tylko wtedy trzeba schowac honor do kieszeni i chodzic po lumpeksach) to w najgorszym wypadku dostalbys sie na niestacjonarne (wieczorowe) albo stacjonarne(dzienne) w lepszym...
coder / 89.171.3.* / 2008-11-18 16:18
Ale ja pracuję jako informatyk. Teraz widzę, że jednak nie mam źle... Niestety smutne to, ale może się to w końcu zmieni?
do początku nowsze
1 2 3 4

Najnowsze wpisy