Chyba trzeba wyjaśnić kilka kwestii, bo widzę, że za chwilę wszyscy dojdziecie do wniosku, że w sumie, to nie byliście w banku, nie podpisaliście kredytu, a co to frank to tylko słyszeliście w TV.

1. Wzięliście kredyt we frankach. Wzięcie kredytu indeksowanego oznacza, że wzięliście kredyt w OBCEJ WALUCIE, a bank od razu dokonał PRZEWALUTOWANIA go na złotówki i prowadzi rachunek w PLN. W zasadzie nie różni się to niczym od sytuacji gdybyście wzięli kredyt we frankach i sami sobie wymieniali walutę (poza różnica kursową). Więc przestańcie pleść bzdury że nie braliście kredytu we frankach. BRALIŚCIE.
2. "Banki oszukują, bo na pewno dały mi w zł i nie wzięły franków"
- Tak, z pewnością, bo bank to wróżka co przepowiada przyszłość. Dał wam kredyt przy LIBOR+marża 3,7% w złotówkach (a pożyczkę wziął na międzybankowym przy 5% w 2008), BO PRZEWIDZIAŁ, że za 10 lat Szwajcaria uwolni kurs. Naprawdę trzeba być idiotą żeby w to wierzyć.
- Żeby dać X00 000 pożyczek trzeba ogromnych pieniędzy (proponuję pomnożyć 700tys frankowiczów razy powiedzmy 200 tyś kredytu na głowę). Więc co? Wyczarowali je sobie, czy pożyczyli na międzybankowym za większy % niż dali je wam?

Zaskakujące jeśli wziąć pod uwagę wypowiedź prezesa mBanku Cezarego Stypułkowskiego dla TVNbis, w której określił propozycję przewalutowania jako rozsądną w kategoriach sprawiedliwościowych (czyli nie tylko wobec zadłużonych w innych walutach, ale wszystkich uczestników rynku). Myślę, że nie każdy z zadłużonych w CHF skorzystałby z tej propozycji z różnych powodów, więc wyliczenia mogą mocno odbiegać od rzeczywistości. Nie wierzę, aby banki poniosły koszt takiego przeliczenia, tutaj mogą pokusić się o opłaty manipulacyjne, dodatkowe odsetki od różnicy w spłacie itp. Na pewno jest to ogromna operacja, ale nie niemożliwa do wykonania. Obawiam się, że banki nie pozwolą na ten krok, gdyż wiedzą, że grozi to utratą przyszłych zysków. To byłoby zbyt piękne i proste rozwiązanie, bo wiązałoby się z uwolnieniem od ryzyka i niepewności w dobie wysokiej zmienności, a tego banki nie chcą mając wpływ jak mało kto na rynki.

Co za bdzura przepiękna :)

Banki na przewalutowaniu nie straca tylko NADAL zarobia. Ktos ma do splaty 300 tys, bedzie mial nadal do splaty 300 tys - banki nie ZAROBIA NA SPREADZIE i kursach.

Ta metoda moge dzis wygenerowac 5 milionow "straty" w moich prywatnych finansach. Zloze CV na prezesa PKO SA i sie nie dostane, oj, stracilem wlasnie 5 milionow.

"gratuluję" rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa!!
jeżeli piszemy o planie KNF przewalutowania, to na zasadzie - więcej pytań niż odpowiedzi itp.

jednocześnie, wypowiedź podmiotu ze strony sektora bankowego opatrujemy kategorycznym stwierdzeniem, że będzie to kosztowało 34 mln i uderzy w sektor

ZAKŁADAM MIMO WSZYSTKO, ŻE PRZEWODNICZĄCY KNF WIE CO MÓWI I NIE MÓWIŁBY CZEGOŚ CO MOŻE ZASZKODZIĆ SEKTOROWI BANKOWEMU W TAKIEJ SKALI JAK TO OPISUJECIE


brawo, oby tak dalej....

jeżeli ktoś uważa, że obecny minister finansów p. Szczurek zrobi coś konkretnego w sprawie to zachęcam do zapoznania się z jego biografią http://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz_Szczurek.
Myślę, że jasne jest, że bankowiec nie skrzywdzi swoich....

Prawda jest taka że jeśli teraz banki nie przewalutują tych kredytów to PKB więcej na tym stracji biorąc pod uwage że zyski banków są i tak w 50-80% transerowane za granice.

Jeśli mamy ok 600tys tych kredytów to oznacza ze problem dotyczy ok 1.2mln ludzi pracujących czyli conajmniej 10% wszystkich pracujących.

Jeśli Państwo nie zadba o swoich obywateli to będe pierwszym który dołączy do grona pracujących/mieszkających za granicą.

Opcja z przewalutowaniem wydaje sie być rozsądne i rozkłada koszty na obie strony.

Tu się sprytnie mówi o "część tej straty w przyszłych przychodach". Wszystko było w PLN, pomysl KNF jest naprawdę uczciwy. Po prostu banki zarobiłyby mniej na kursie franka. Stagnacja na rynku mieszkań i w całym budownictwie stanie się faktem. To będzie miało wpływ na całą gospodarkę i rozwój Polski.

"część tej straty w przyszłych przychodach"................. :-)

Najpierw czytam, że klienci przy przewalutowaniu muszą dopłacić bankowi po kilkanaście tysięcy złotych a później, że banki stracą 34 mld zł. Jeśli klienci stracą po kilkanaście tysięcy i banki straci trzydzieści mld, to kto zyska te pieniądze. Najwyższy czas żeby tą sprawą zajęła się prokuratura i sądy, bo coś mi się wydaje, że ktoś tu próbuje manipulować danymi. Jak znam życie, to oczywiście kombinują banki.