Moim zdaniem jesteśmy w sytuacji patowej. Istniejące partie polityczne nie cieszą się zaufaniem społecznym w takim stopniu by choćby jedna z nich wygrała w znaczący dla nas wszystkich sposób. Wybory niewiele zmienią bo ludzie w większości nie pójdą do nich, nie mając na kogo głosować. Tylko powstanie nowej partii rekrutującej całkiem nowe twarze "podparte obecnością w niej" wyłącznie kilkorgiem osób cieszących się autorytetem i ogólnym uznaniem społecznym stanie się gwarantem, że warto głosować bo "może coś się jednak zmieni". Jak to możliwe żeby w ciągu roku działalności nowego rządu tak wiele zepsuć i zejść tak nisko?