Z grupy osób nabywających takie mieszkania tylko niewielki odsetek nie stanowią znajomi królika. A o sprawiedliwość musisz poprosić ojców tego zamieszania - ludzi rodem z PRL-u.

Każdy może zabrać głos w sprawie, która jest dla niego istotna. Powoływanie się na filozofów pamiętam dobrze z poprzedniej epoki tego narodu.

Zasady wykupu były klarowne, proste i bez "haczyków". Nie rozumiem ludzi, którzy nie wytrzymali wymaganych 5 lat i sprzedali mieszkanie świadomie łamiąc umowę.

jeśli środki uzyskane z jego sprzedaży przeznaczone zostaną w ciągu 12 miesięcy na nabycie innego lokalu mieszkalnego albo nieruchomości przeznaczonej lub wykorzystanej na cele mieszkaniowe, nie trzeba zwracać bonifikaty.

dlaczego mówisz, że dostał za darmo, przecież mieszkał w nim ze 40 lat, powymieniał okna, położył panele, zlikwidował piece i założył grzejniki, zbudował łazienkę od podstaw i co ma je teraz wykupić za tyle co nowy nabywca? Bo mu ktoś wyceni wg dzisiejszego standardu, a nie wg tego kiedy był młodym najemcą,

tak .. dostał prawie za darmo, mieszkał w mieszkaniu komunalnym, najcześciej zabranym poprzedniemu legalnemu włascicielowi, a na ziemiach odzyskanych stanawiących tzw majątek poniemiecki.
mieszkając przez te 40 lat płacił symboliczny czynsz, niepozwalajacy na utrzymamie budynku w nalezytym stanie, wartośc wymienionych drzwi, okien, czy kafelek, jest niewielka w stosunku do wartości mieszkania w centrum miasta, więc prosze nie egzaltowac sie, uczynionymi remontami, gdyby tego nie zrobił to mieszkało mu by sie duzo mniej wygodnie.
moim zdaniem, mozna takie sprawy zupełnie realnie wyliczyc, jezeli dokonywał przeróbek bez zgody własciciela czyli miasta .. to nie ma zadnego zwrotu, jezeli za zgodą to nalezy naliczyc zwrot (urealniony) poniesionych nakładów, a mieszkanie wyliczyc wg ceny rynkowej.
wielu chciało by uwłaszczyc sie, na mieniu nie bedacym ich własnością.