PrzemoC
/ 83.11.155.* / 2006-08-08 08:49
Jestem z '83. Cala komisja wojskowa przynajmniej wtedy kiedy ja sie zglaszalem byla jedna wielka farsa. ludzie z prawdziwymi papierami ze sa chorzy, ktorzy w normalnych warunkach dostaliby kategorie D dostawali A - wszyscy po kolei, lacznie z jednym facetem, ktory mial lekka wade serca. Dla wojska licza sie tylko liczby, a rozumu nie ma tam za grosz. Do dzis nie rozumiem dlaczego ja jako student dostaje zawiadomienie o koniecznosci przedstawienia zaswiadczenia do WKU w zasadzie co semestr, a moi znajomi, ktorzy tak jak ja maja kategorie A nie dostaja ich wcale. Swoja droga, armia na zasadzie przymusu, powszechna i obowiazkowa jest co najmniej nie na miejscu. W zasadzie powoli ukladam sobie zycie zawodowe, koncze studia, pracuje w swietnej firmie, mam mozliwosci rozwoju zawodowego i musze caly czas myslec o tym, ze za rok jakis towarzysz zapuka do moich drzwi i zaprosi na ilustam miesieczna impreze w armii. Ktos moze sie obruszyc, ze przeciez studenci mieli mozliwosc 'zaliczenia' wojska w czasie wakacji w ciagu 6 tygodni. Zgoda, mieli. Ja natomiast w kazde wakacje od momentu jak ten pomysl wszedl w zycie zdobywalem cenne doswiadczenie na praktykach zawodowych albo stypendiach. I nie zaluje, bo w pewien sposob ciezko pracowalem na swoja obecna sytuacje na rynku pracy. Ala dla wiekszosci wojskowych to chyba zbyt skomplikowane. Niech zrobia armie zawodowa, przywileje, ktore im sie naleza niech zostana tylko dla nich - ja ich naprawde nie chce:)
pozdrawiam i zycze udanego dnia.