Gosia210
/ 89.25.186.* / 2015-03-23 11:31
każdy przypadek jest inny, ja np. wychowuję córkę odkąd skończyła 6 miesięcy sama, bo ojciec ćpał i nie interesował sie, zarabiałam po 1500zł (wiec na fundusz nie miałam co liczyc, bo dochód mi przekraczał) z czego musiałam symbolicznie opłacać znajomych za pomoc przy dziecku (bo na szczęscie mam na tyle pomocnych znajomych, że nie wołali jak opiekunki po 10zł za godzine tylko sama symbolicznie proponowałam, bo też nikt za darmo nie bedzie nawet przyjacielowi całymi dniami dziecka bawił) do tego utrzymać wynajmowane mieszkanie, wpadłam w długi (u rodziny na szczęście), ale to było dla mnie motywacją do jeszcze cięższej pracy, awansowałam, teraz zarabiam po kilka tys złotych, z ojca nikt nie jest w stanie niczego ściągnąć, bo robi na czarno, albo po 3 miesiacach zmienia prace jak tylko komornik go znajdzie, najgorsze jest to, że wymaga widzeń z dzieckiem, za zgode na dowód czy paszport musiałam mu płacić, bo w sądzie trzeba czekac po kilka miesiecy na rozprawę, a wakacje sie zbliżały i chciałam z nia wyjechać, czuje się bez karny, bo przecież stać mnie na utrzymanie bez jego pomocy i nikt mu nic nie zrobi (prokuratura umorzyła sprawę o niealimentację z powodu niskiej szkodliwości czynu - dziecku nic nie brakuje), zaproponowałam mu, żeby zrzekł sie praw, a ja nie bede wymagac od niego alimentów tylko nie chce sie prosic o wszystkie ważniejsze sprawy w jej życiu, ale on twierdzi, że nie bo ją kocha, nie dzwoni co u niej nie zabiera jej nigdzie, ale kocha... takie mamy chore prawo w polsce, nic nie zrobimy, a złośliwi i tak będą twierdzić, że po co ściągam z biednego ojca skoro mam pieniądze - po to, że to jego obowiązek i jak znam gnoja to nie zdziwi mnie jak kiedys on od niej bedzie wołał alimenty jak nie wypracuje emerytury ani renty, bo robiąc na czarno składek nie nazbiera