doprowadziło to "do kuriozalnej, niepoważnej i niebezpiecznej sytuacji", bo przez kilka godzin pełniącym obowiązki prezydenta jest marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, a po wyborze nowego marszałka Sejmu, będzie to Grzegorz Schetyna. "Będzie więc kolejna osoba wypełniająca obowiązki prezydenta" - powiedział polityk.
Fakt, sytuacja bezsensowna. Ale można było jej uniknąć, gdyby marszałek wstrzymał się ze złożeniem mandatu do dnia zaprzysiężenia. Profilaktyczne zmienianie konstytucji, bo do tego ta propozycja się sprowadza, to przesada.