anwiel
/ 95.51.59.* / 2011-12-19 20:26
Niestety i tu jest mały haczyk...a w zasadzie dość duży. Kursy z zakresu transportu poszkodowanych może organizować tylko GOPR i TOPR - co daje monopolistom prawo dyktowania wręcz zaporowych cen. Rok temu pracowałam jako ratownik (KPP) na małym ( ok 550m ) stoku. Mimo, że ustawa jeszcze nie obowiązywała - właściciele zadbali o bezpieczeństwo na stoku - był i sprzęt i ludzie do pomocy. Poszkodowani sami przychodzili do mnie. A w razie potrzeby pomocą służyli mi instruktorzy narciarstwa, którzy umiejętnie zwozili toboganem przyczepionym do skutera poszkodowanego. Ja w tym czasie oczywiście asekurowałem tego poszkodowanego. Zgrany zespół i fachowa pomoc. W międzyczasie karetka była już na miejscu. A teraz GOPR każe sobie płacić blisko 2000 zł za słaby merytorycznie kurs, który praktycznie nic nowego nie wnosi do moich umiejętności i potrzeb na naszym stoku. Nie stać mnie na taki wydatek. A w okolicy nikt nie ma takich uprawnień więc właściciel też ma nie lada problem. Czy ustawodawcy chodziło o bezpieczeństwo na stoku, czy jak zwykle o to, żeby ktoś na tym zarobił?