zx
/ 217.99.148.* / 2006-04-13 00:14
No cóż Panowie DA i Paw pogrzmieliście sobie i nadal nic z tego nie wynika. Wasze komentarze aczkolwiek fajnie się je czyta są z gruntu rzeczy jakby to powiedzieć...romantyczne co na gruncie biznesowym niewiele jeżeli cokolwiek wnosi. Rozumiem, że każda sprawa związana z TPSA, a zatem i ORANGE jest drażliwa bo to dziadowska firma i powiem wulgarnie gówniana prywatyzacja. Niestety to nikt inny tylko legalnie przez nas wybrany Rząd RP sprzedał monopol telekomunikacyjny państwu francuskiemu, a pieniądze uzyskane z tej sprzedaży przepił, topiąc je w jakimś bezsensownym przedsięwzięciu. Zatem, cokolwiek będziemy dzisiaj mówić faktem jest,że właścicielem naszego monopolu telekomunikacyjnego jest państwo francuskie i nic tego nie mieni chyba, że państwo francuskie z jakichś przyczyn postanowi się pozbyć Grupy TPSA. Teraz o zmianie nazwy i związanych z tym opłatach. Jest rzeczą oczywistą, że jednym chociaż nie jedynym z celów takiej operacji jest wyjęcie pieniędzy ze spółki poza dywidendą. Dlaczego dywidenda jest omijana jak śmierdzące gówno już pisałem i też do tego nie będziemy wracać. Problem zatem nie jest w tym czy takie postępowanie France Telcom jest moralne czy też nie bo w gruncie rzeczy mało kogo z zainteresowanych to obchodzi. Problem jest w tym czy Państwo Polskie może rzeczywiście udaremnić wypłatę takiej premii i czy ma do tego stosowne narzędzia. Otóż ja stawiam tezę, że nie. Dlaczego ? Ano dlatego, że umowy gdzie strona używająca marki czy też znaku towarowego należącego do kogoś innego musi za to płacić funkcjonują doskonale w naszym systemie prawnym nie od dziś. Zresztą gdyby nie funkcjonowały Coca Cola, Persil, Shell czy też Mc Donalds byłyby dla nas nic nie znaczącymi słowami. Zatem próba podważenia samej idei płacenia za markę czy też znak towarowy wydaje mi się z góry skazana na porażkę. Teraz jeżeli chodzi o koszty. Czy 1,6% przychodów to dużo czy też mało. Nie jestem specjalistą od telekomunikacji i nie wiem jakie tam obowiązują stawki ale w swojej karierze spotkałem się kilkakrotnie z umowami kryjącymi w przeróżny sposób fakt wypłacania holding fee i muszę powiedzieć, że ta liczba absolutnie mnie nie szokuje, powiem nawet, że jest z przedziału stanów średnich. Zresztą przy ustalaniu takich liczb też obowiązuje swego rodzaju cena rynkowa, która polega na tym, że jeżeli w danej branży holding fee jest na jakimś tam poziomie i to działa również w zetknięciu z władzami skarbowymi to z reguły spółki z danej branży obracają się właśnie wokół takiego poziomu. Dlatego stawiam tezę, że to co wymyśliło Orange jest pewnie dość podobne do tego co funkcjonuje w Vodafone czy T-Mobil. Wreszcie ostatnia sprawa czyli rozważanie czy koszty poniesione na zmianę marki są adekwatne do korzyści uzyskanych z nowej marki. Po pierwsze przed sądem dość trudno będzie podważyć argument, który na pewno padnie, a mianowicie taki, że koszty utrzymania jednej marki są zawsze w jakimś tam okresie czasu niższe dla firmy niż utrzymanie dwóch marek. Poza tym należy pamiętać, że ta operacja nie została przeprowadzona przez zarząd wbrew właścicielowi, a raczej na podstawie jego dyrektyw zatem jeżeli właściciel powie przed sądem, że on sobie wykalkulował, że cała ta inwestycja w nową markę przyniesie mu wymierne korzyści w ciągu powiedzmy 20 lat, to proszę mi odpowiedzieć w jaki sposób prokurator będzie mógł to obalić ? W mojej bardzo niekompetentnej ocenie sprawa jest przegrana chyba, że prokuratura ma jakieś wewnętrzne kwity FT mówiące, że cała ta transakcja to lipa ale w to nie wierzę. O co zatem chodzi ? Czy o to żeby utrudnić życie TPSA ? To nie jest dobry sposób bo prawdopodobnie będzie nieefektywny, a jeszcze dodatkowo może nas narazić na wypłatę jakichś odszkodowań. W mojej ocenie jak ktoś chce się dobrać do skóry TPSA to najlepszym do tego narzędziem będzie urząd regulatora rynku telekomunikacyjnego bo skłonność TPSA do praktyk monopolistycznych jest wprost proporcjonalana do słabości tego urzędu. Jak wszyscy wiemy i pewnie znamy z autopsji TPSA takie praktyki wciąż praktykuje.
Jak Panowie widzicie nie odnoszę się do waszych dość romatycznych argumentów, a koncentruję się na technicznej stronie całego zagadnienia. Dlatego uważam, że Rząd Polski poprzez prokuraturę zupełnie niepotrzebnie angażuje się w batalię gdzie szanse na przegraną są więcej niż duże. I nie tu istotne kto ma rację ale kto tę rozgrywkę może wygrać. Powiem brutalnie w 1939 my mieliśmy rację i co z tego ? To z tego, że w odróżnieniu od Niemców dla nas wojna zakończyła się w roku 1989, a nie w 1945 ze wszystkimi tego konsekwencjami. To z tego, że nasi oprawcy którzy wysłali do piachu kwiat naszej młodzieży od dziesięcioleci rozbijają się na swoich autostradach podczas gdy nasze autostrady tak na prawdę dopiero zaczęto budować i robią to w dużej mierze niemieckie firmy za unijne pieniądze sprzętem, który był najpierw użyty do modernizacji sieci drogowej byłej NRD, a teraz przeżywa drugą młodość na wschodzie. Zatem na pytanie czego powinniśmy sie uczyć od Zachodu odpowiedź jest prosta: PRAGMATYZMU. Nie jest prawdą, to co swego czasu głosił Pan Goryszewski, a co i dzisiaj przebija w wystąpieniach niektórych wybrańców, że nie jest ważne czy Polska będzie biedna czy bogata ale ważne jest żeby była katolicka. Prawda jest taka, że jeżeli nie chcemy kolejny raz w naszej historii stać się protektoratem Niemiecko-Rosyjskim to przede wszystkim musimy być bogaci bo właśnie pieniądze decydują o tym czy na światowej szachownicy jest się w rzędzie pionów czy figur. Na pewno nie służy temu wdawanie się przez Rząd w awantury, z których korzyści mogą być wątpliwe, a koszty wymierne. I na koniec jeszcze jedno. Polska jest dzisiaj importerem kapitału i długo tak pozostanie bo banki w Polsce nie duszą się niestety od nadmiaru naszych oszczędności. Zatem w naszym zakichanym interesie jest przyciąganie tegoż kapitału nawet jeżeli wiąże się to jakimiś negatywnymi skutkami bo takowe niewątpliwie są. TPSA nie jest może tutaj dobrym przykładem bo to jest jedna z najgorszych prywatyzacji tym niemniej robienie wokół niej dzisiaj awantury, z której trzeba się będzie potem wycofać może tylko nam zaszkodzić. Zatem jak rząd chce się dobrać do TPSA to niech użyje do tego właściwych i przede wszystkim skutecznych narzędzi.
Przyznam się, że nie jestem zadowolony z mojego wywodu ale niestety nie mam lekkiego pióra. Mam jednak nadzieję, że coś z mojego pragmatyzmu dotrze do moich szanownych interlokutorów i nie wycigną zeń błędnego wniosku, że jestem zwolennikiem TPSA i przeciwnikiem Polskiego Rządu bo jestem przeciwnikiem angażowania się na podstawie wątpliwych przesłanek moralnych i innych w wojny, których się nie wygrywa i nie wynosi się z nich żadnych korzyści, a tylko koszty.