brydzia
/ 2008-05-04 22:04
/
10-sięciotysiącznik na forum
Krzysiu , nie oglądałam Hirsza w piątek ,
ale wycytałam o spółkach europejskich coś takiego , poza tym zobacz że u nas nawet w wig 20 są spółki nadal wyceniane astronomicznie
asseco c/z 30
bioton c/z 50
cersanit c/z 28
pbg c/z 41
polimex 35
pekao 25
pgnig 22
tvn 33
agora 23
więc nie równajmy się do USA , tam jest inna sytuacja , tam gra cały świat a u nas TFI zepsuły rynek i musimy to odchorować , najlepsze to że zarządzający mówią żeby kupować a TFI i OFE ciągle sprzedają , zagranica nieobecna to kto ma kupować
Pogarszająca się sytuacja w Europie znajduje odbicie w licznych wynikach za pierwszy kwartał. Na 142 firmy, spośród 600 najważniejszych w Europie, które już opublikowały swoje dane (wiele firm brytyjskich ogłasza wyniki co pół roku), aż 34 sprawiły przykrą niespodziankę, a jedynie 19 uplasowało się powyżej wcześniejszych prognoz – wynika z analiz ING Financial Markets. To sprawia, że "wskaźnik niespodzianek" osiągnął poziom 10,6 procent. - Jest to najgorszy rezultat od 2003 roku – mówi Gareth Williams, analityk europejskiego rynku akcji w ING.
Prawie wszyscy są zgodni co do tego, że najgorsze jeszcze przed nami. Löscher uważa, że skutki, jakie kryzys wywrze na realną sferę gospodarki w Europie, będą w pełnym zakresie odczuwalne dopiero w najbliższych 6-12 miesiącach. Williams natomiast mówi: "Pod koniec roku odczujemy silniejszą presję związaną z walutą, kredytami oraz cenami ropy".
Kilka firm opublikowało tzw. zapowiedzi spadków zysków (profit warning) lub podobne komunikaty w związku z problemami, jakie odczuwają już w swoich filiach w Stanach Zjednoczonych. Producent samochodów, koncern BMW poniósł straty wysokości 236 milionów euro z powodu złych długów oraz spadku cen samochodów używanych, który uderzył w działalność leasingową firmy w USA.
Norbert Reithofer, dyrektor zarządzający BMW, powiedział, że firmy europejskie, jak prawie wszystkie na świecie nie doceniły wagi problemu, a teraz odczuwają związane z nim skutki: "Rok temu kryzys na rynku hipotecznym typu subprime w ogóle nie był widoczny na monitorach naszych radarów. Jednak teraz dużo czynników takich jak relacja euro-dolar lub euro-jen koreluje w sposób mniej lub bardziej bezpośredni z kryzysem w sektorze finansowym.”
Jak podaje ING, najgorzej w pierwszym kwartale wypadły europejskie spółki medialne i technologiczne, a najczęściej pozytywnie zaskakiwały firmy chemiczne oraz użyteczności publicznej.
Wiele z europejskich spółek przemysłowych nadal optymistycznie spogląda w przyszłość ze względu na swoją mocną pozycję na rynkach wschodzących, takich jak Chiny czy Indie; Odwrotnie niż spółki amerykańskie, które są w dużo większym stopniu zależne od rodzimego rynku. Jak powiedział jeden z czołowych przedstawicieli sektora przemysłowego na starym kontynencie: "Europejskie spółki mają lepiej zdywersyfikowany regionalnie rynek odbiorców niż amerykańskie. Jesteśmy mniej zależni od Europy, niż oni od Stanów Zjednoczonych".
Löscher uważa, że jeżeli spowolnienie w USA okaże się krótkotrwałe, to wiele europejskich spółek powinno właśnie ze względu na tę dywersyfikację przerwać ten okres w dobrej kondycji. Jednak obawia się on, że jeśli recesja będzie głębsza, niż się obecnie spodziewamy "odbije się ona również na wzroście gospodarczym w Azji".
Sytuacja w USA skłania do większego pesymizmu, ponieważ kryzys uderzył tam nie tylko w branże takie jak budownictwo, finanse i produkcja dóbr konsumpcyjnych, co wydaje się zrozumiałe, lecz pochłonął również zyski spółek uważanych za "odporne na recesję". Nawet taki kolos jak General Electric, który ponad połowę swoich towarów sprzedaje poza Ameryką, zaszokował w kwietniu analityków informacjami, iż borykający się z trudnościami amerykański rynek konsumencki i kontynuacja problemów w sektorze kredytowym ściągnęły zyski konglomeratu za pierwszy kwartał poniżej oczekiwań na Wall Street.
Kryzys na rynku kredytów zaznaczył swoją obecność także w bardziej zagadkowej i niespodziewanej formie. W lutym producent leków Bristol Myers Squibb dokonał odpisów o wartości 275 milionów dolarów z tytułu swoich mało wcześniej znanych inwestycji tzw. "auction rate securities" (ARS, czyli obligacji długoterminowych, których oprocentowanie ustalane jest na podstawie odbywających się periodycznie aukcji). Jest to jeden z wielu rynków, który ucierpiał w wyniku niedawnych zawirowań. Tym samym śladem, choć w grę wchodziły mniejsze kwoty, podążyła kilka dni później firma Japan Tobacco.
© The Financial Times Limited 2008