Bernad+
/ 83.30.156.* / 2007-04-12 20:05
Antek i Franek razem chodzili do szkoły zawodowej. Razem rozpoczęli prace w tej samej firmie. Antek był pracowity nie pił, nie palił i poszedł do wieczorowego technikum. Franek lubił dużo palić dużo pić i imprezować.
Po 10 latach Franek został brygadzistą i zarabiał 2500zł brutto, często również dostawał premie za jakość produkcji i wydajność w systemie akordowym przez 10 lat płacił, więc regularnie składki do ZUS od wynagrodzeń oscylujących wokół średniej płacy krajowej.
Franek rozwijał się w innym kierunku. Po 10 latach miał już 3 -cią żonę i 4 dzieci z poprzednich małżeństw, na które nie chciał płacić alimentów. Za nadużywanie alkoholu był często zwalniany z pracy. Co roku był kilka miesięcy bezrobotny lub niezdolny do pracy, ale na czarno dorabiał, aby mieć pieniądze na swój tryb życia. Unikał zatrudnienia oficjalnego na pełny etat, aby nie potrącano mu alimentów. Pewnego dnia w kilka tygodni po kolejnym zatrudnieniu się oficjalnie na ¼ etatu, gdy wracał pijany do domu wieczorem zasnął zimą na podwórku i doznał poważnych odmrożeń rąk nóg i głowy. Długo chorował i nie „uzyskał” juz zdolności do pracy gdyż okazało się, że ma wiele schorzeń: typu marskość wątroby, niewydolność płuc i nadciśnienie tętnicze ograniczoną wydolność nerek oraz całą listę różnych schorzeń w efekcie, czego po 2 latach starań otrzymał rentę inwalidzką. W tym samym czasie Antek został potrącony przez pijanego kierowcę, który wjechał w stojących na przystanku ludzi, po czym wraz z samochodem spadł z estakady. W wyniku wypadku Antek stał się inwalidą całkowicie niezdolnym do pracy i OTRZYMAŁ RENTĘ INWALIDZKĄ W TEJ SAMEJ WYSOKOŚCI, CO JEGO SZKOLNY KOLEGA FRANEK. Czy uważasz,że tak powinno być, że Antek płacąc przez 10 lat wysokie składki na emeryturę i wysokie składki, ubezpieczenia rentowego powinien mieć taką samą najniższą rentę jak Franek, który w tym samym czasie 10 lat nie zapłacił nawet ¼ tego do ZUS, co zapłacił Antek a przyznana mu renta została wyłudzona? To jest pytanie o zasady sytemu ubezpieczeń społecznych w Polsce.
Nie podoba mi się proponowana do utrzymania zasada przechodzenia z renty na emeryturę i zmiana w związku z tym wysokości świadczenia w domyśle na wyższe po osiągnięciu wieku emerytalnego przez rencistę. Bo jeżeli ktoś opłacał składki emerytalne i rentowe przez np 10 lat, po czym stał się trwale niezdolnym do pracy to w sumie zgromadził mało na swoją emeryturę i mało wpłacił na ubezpieczenie rentowe. Do obliczenia wysokości jego świadczenia powinna być wzięta suma wpłaconych składek emerytalnych i rentowych i podzielona przez Jego dalszy przewidywany czas trwania jego życia i jakie mu świadczenie z tego wyjdzie takie powinien otrzymywać do śmierci a jeżeli wyjdzie niższe niż najniższa renta to powinien otrzymać dodatek wyrównujący mu świadczenie do najniższej renty państwowej. Natomiast, jeżeli ktoś staje się niezdolnym do pracy w 55 roku życia i ma "zgromadzony" przez 35 lat pracy spory kapitał wpłacanych przez te 35 lat składek emerytalnych zarówno w postaci kapitału początkowego obliczonego za pracę i płacenie składek przed 1999 rokiem jak i na swoich indywidualnych kontach w ZUS i OFE to nie może otrzymywać przez 10 lat aż ukończy 65 lat takiej samej renty jak ktoś, kto ma tylko np 10 lat opłacania składek. Powinien mieć obliczoną rentę w wysokości takiej jak oblicza się emeryturę a więc proporcjonalnie do wysokości swojego kapitału początkowego i swoich składek na koncie w ZUS i OFE i dalszego statystycznego trwania życia osoby 55 letniej. I tak ustaloną sumę renty powinno się temu ubezpieczonemu wypłacać dożywotnio A jej kapitał zgromadzony w OFE powinien podlegać przekazaniu do ZUS.