I super. jakas durnowata moda. Tylko, jak zaczynają się problemy i dzieciaki zaczynają chorować, to jest wrzask nawiedzonych mamusiek, że państwo nic nie zrobiło. Szkoda, ze na głupotę nie ma szczepionki, a przydałaby się w naszym społeczeństwie.

Najpierw niech się zaszczepią wszyscy, którzy mają kontakt z najmłodszymi - lekarze, nauczyciele, przedszkolanki itd. Ich szczepienia dawno straciły ważność. A potem pogadamy o szczepieniu najmłodszych.

tak polska wezmie przyklad z australi i da nam 280 dolarow tygodniowo i odpis od podatku 15 tys hehehe

Co za kolejny terror firm farmacutycznych tylko oni zeruja na ludzkosci jasna sprawa chodzi tylko o zbyt towaru a nie o ludzkie bezpieczenstwo
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/

A dla czego ciągle mowi sie tylko o dzieciach a nie o doroslych? Kalendarz szczepien jest znacznie bardziej rozbudowany niz 25 lat temu! Czemu nikt nie zmusza doroslych aby sie "doszczepili" do obowiazujacego wymaganego zakresu szczepien? Czy tylko dzieci roznosza choroby? A co z emigrantami zza wschodu? Czy ktos ich bada na granicy?

Napiszę parę słów - dla zrównoważenia wszystkiego:
Krzykacze chcą by wszyscy byli szczepieni, rodzice nie chcą. Więc by podjeść rozsądnie należałoby "zagrać w otwarte karty - bez bajania koncertów farmaceutycznych:
1/ Do wszech wiednej publicznej wiadomości podaje się więc konkretne nazwy szczepionek i konkretnych producentów.
2/ J.W podaje się d publicznej wiadomości mega dokładny skład każdej ze szczepionek bez bajania i ukrywania jakiegokolwiek składnika,

powyżej pisze wszystko do publicznej informacji "czarno na białym" dużymi literami. bez chronienia się za jakimiś tajemnicami czy informacjami nie jawnymi - po prostu bez krętactwa.

3/ J.w do publicznej wiadomości wszem i wobec podaje się kto i jak konkretnie zwraca koszty leczenia dziecka ze wszelkich powikłań i straconego czasu dziecka związanego z przebywaniem w domu (w czasie leczenia) lub wypłaty ewentualnej ( nie daj Bóg) renty. Krok po kroku punkt po punkcie co i jak gdzie wypłaty itp.

4/ J.W do publicznej wiadomości wszem i wobec podaje się z imienia i nazwiska gwaranta ( z pełnymi konsekwencjami finansowymi i pełną odpowiedzialnością), że dziecko zaszczepione na daną chorobę - zwyczajnie na nią nigdy nie będzie chorować - no bo w końcu przecież podobno jest taki sens szczepionek, mówienie o "mniejszych lub większych powikłaniach" to raczej wróżenie z fusów - co to oznacza mniejsze lub większe powikłania -które są mniejsze ?? które większe ??

5/ Jak już to wszytko napisane wyżej zostanie spełnione - ale dokładnie bez bajania, bez kretactwa - piszemy doktrynę kar dla "niesfornych rodziców" i konsekwencje prawne dla nich.

Póki tego nie ma - póty to rodzic bierze odpowiedzialność za dziecko,z a jego rozwój psychiczny i fizyczny, i jak w naszym kraju to rodzic za wszytko co jest związane z tym dzieciakiem płaci ze swojej kasy - bo marne grosze otrzymywane od Państwa starczają moze na paczkę pampersów 1-2 sztuki na miesiąc, a do konkretnych specjalistów nawet pediatrów czekają w kolejkach - do których aby sie dostać muszę stać od 5:00 rano przed przychodniami - lub dostaniem się do specjalistów okupować płaceniem.

Kto chce kazać, trzymać w ryzach rodziców, kto chce z nich robić niewolników RP - niech weźmie też odpowiedzialność za skutki takich decyzji - ale konkrety - nie odpowiedzialność rozmytą, która teraz panuje- wszędzie tylko slogany i to że takie prawo - głupie prawo ale prawo rozporządzania dziećmi nic w zamian nie gwarantując -ani zapewnienia że po zaszczepieniu nie zachorują na te choroby ani odpowiedzialności za powikłania.

jestem za , ja dzieci szczepiłam na obowiązkowe szczepienia , ciekawa jestem wtedy jak dziecko osoby niezaszczepionej zachoruje co wtedy będzie mówiła mama jak była możliwość aby dziecko nie zachorowało jakby było zaszczepione ?

Ok zgadzam się z Tobą. TYLKO jeden jedyny warunek - zadeklaruj z pełną świadomością i odpowiedzialnością wszystkim rodzicom, jakie kolwiek skutki uboczne po szczepionkach, że weźmiesz pełne koszt leczenia takiego dziecka na siebie, łącznie z kosztami edukowania tegoż dziecka w czasie gdy bedzie ono dochodzić do siebie - w czasie gdy nie będzie mogło uczęszczać na zajęcia. 100% wszystkich kosztów. Dlaczego moje dziecko ma być tym 1% lub tą 0,5% jednostką która ma mieć powikłania ?? - kto pytam się kto ?? weźmie pełne koszty odzyskiwania przez dziecko zdrowia utrzymywania go w tym czasie edukowania itp ?? kto weźmie na siebie wszystkie kłopoty z tym związane ?? JA byłem szczepiony na wszytko jak "Bóg przykazał"| rodzice mnie szczepili. Efekt: przeszłem wszystkie choroby na które się szczepiłem + mały bonus ==== matka namartwiła się, najeździła po specjalistach - brak funkcji wzrostu w danym czasie młodości itp. WPIERW napisz że bierzesz odpowiedzialność za powikłania - potem strasz pozwami i innymi rzeczami. JEsteś mądry jednym - bądź odpowiedzialny weź ciężar odpowiedzialności za powikłania - póki co to dzięki takim krzykaczom jak ty to z problemem powikłań ( być moze jednostkowym ale jednak te jednostki to też ludzie) pozostają wyłącznie rodzice i to oni później z potężnym zmartwieniem i swoją kasą gonią po specjalistach - do których w Polsce są wieczne kolejki - wiec znowu kasa - tj. do specjalisty prywatnie.