Oszołomowaty
/ 89.229.72.* / 2010-08-29 23:46
Do chlewa ... tam tylko może wejść i znajdzie się tam znakomicie... a tutaj o kolejnym cudzie Dyzmo tuskowatych:
"...W niektórych krajach, gdy jakiś minister nie zrealizuje postawionego przed nim zadania, to zazwyczaj podaje się do dymisji. Czasem taki minister wybiera wyjście bardziej „honorowe” i zwyczajnie strzela sobie w łeb. W Polsce Rządów Donalda Tuska praktyka jest trochę inna. W sobotę widziałem wiceministra Infrastruktury pokonującego na rowerze odcinek 180 km. W sumie nic złego, wszak wiadomo, że rower i ruch to zdrowie, a zdrowie ministrów, jako że są to ważni obywatele Rzeczypospolitej jest sprawą bardzo ważną. Jednakże Pan Minister nie jeździł tam dla zdrowotności, jeno dlatego, że przegrał zakład. Zakład oto, że Rząd wybuduje 180 km odcinek autostrady między Łodzią a Katowicami do Euro2012. Rząd jednak nie wybuduje. Minister nie wypełnił więc swojego zadania. No i za karę musi jeździć sobie rowerem. Tak w praktyce realizowane są wysokie standardy Platformy Obywatelskiej. Nie zrealizowałeś zadania – won na rower! I pomyśleć, ze w czasach PiSu minister nie wykonujący swoich zadań był linczowany medialnie, a teraz taka formuła niby kara, niby nagroda.. a minister musi swoje przejechać.
Rowerujący minister miał miejsce w sobotę, a w piątek całą Polskę obiegła wiadomość, jak to w praktyce wygląda u nas budowa autostrad. A wygląda tak, że co prawda nie mamy kolejnego kilometra autostrady, jednakże kilkunastu innych naszych „współobywateli” ma ekstra kasę, którą może sobie przeznaczyć na ekstra dom, ekstra auto i jeszcze ekstra wczasy. Cóż, Rząd Jarosława Kaczyńskiego z takim cwaniaczeniem próbował walczyć i na tej walce „z honorem” – jak powie zwolennik, „bez honoru” – jak powie przeciwnik Rządu Prawa i Sprawiedliwości poległ. Jeżeli w rankingach zaufania wyżej znajduje się Posłanka Beata Sawicka niż Jarosław Kaczyński, to znaczy, że Polacy dali zielone światło dla kręcenie lodów. No i lody są kręcone. Pod parawanem „szkody górnicze”. Ile to już takich parawanów mamy... „powódź stulecia”... „niekompetencja urzędników”...
Rzecz na którą warto zwrócić uwagę, to fakt, że sprawa została ujawniona przez CBŚ. W tym momencie należy sobie zadać pytanie nad sensem istnienia Nadzoru Budowlanego, inspektorów nadzoru budowlanego i w ogóle całego Prawa Budowlanego. Skoro Nadzór Budowlany nie był zorientowany w tym, że w nocy ktoś zamienia podkład. Jeżeli Inwestor budujący autostradę nie bał się, że jakiś urzędnik mu budowanej autostrady później nie przyjmie. Nie bał się tych wielomilionowych kar za opóźnienie w wypełnieniu kontraktu. To znaczy, że te instytucje należy rozwiązać. Nawet GDDKiA, bo co nam z kontroli zrobionej po fakcie.. a przed faktem to panowie inspektorzy gdzie balowali? Kiedyś panowie z PZPN powiedzieli, że nie są od budowy stadionów, teraz wychodzi na to, że nadzór budowlany nie jest od pilnowania tego co się w nocy na budowie dzieje.
A dzieje się całkiem sporo. Powstają milionowe fortuny. Przecież taki odzyskany kamień.. to można z gigantycznym zyskiem sprzedać. A, że nie ma autostrad.. a przecież są Kaczory i jest Krzyż pod Pałacem Pana Prezydenta... jest impreza!!! Ofiary na drogach i tak idą na konto Kaczyńskich... Panowie z PO najwyżej znów wsiądą na rowerek.
..."