barg
/ 91.193.208.* / 2011-12-17 18:20
To nasze towary wyjeżdżają , a ludzie mają miejsca pracy w kraju, a nie tak jak był mocny złoty, wtedy ludzie musieli wyjeżdżać, a towary z importu zalewały nasz rynek i wypychały miejsca pracy - ocenił szef resortu gospodarki.
Po pierwsze, towary nie wyjeżdżają same, ktoś je musi kupić. Konsumpcja w Europie spada, popyt leci w dół. Polskie towary nie są tutaj żadnym wyjątkiem. Trwa europejskie zaciskanie pasa i nas też to dosięga.
Po drugie, jeśli euro jest po 4,50 zł, to ludzie mają większą motywację do wyjazdu za pracą niż gdy euro kosztowało 4 zł. Dotyczy to przede wszystkim pracy sezonowej, dorywczej. 1000 euro to obecnie 4500 zł, a nie 4000.
Kto się cieszy ze słabego złotego? Osoby, które mają dużo oszczędności w obcych walutach. Więc nie dziwcie się, że Pawlak taki optymistyczny.