MirekZ
/ 217.208.60.* / 2010-01-22 09:55
Zgadzam sie w 100%. To nie ma nic wspólnego z normalnymi zasadami aukcji jakie sa na calym swiecie.Do tego NBP zatrzymuje, cytuje "pewna niewielka czesc nakladu dla potrzeb wlasnych". Czy aby prawie 32% nakladu to ta "niewielka" czesc. Wszystko tylko dlatego zeby wywindowac cene do maksymalnej.Mialem abonament przez wiele lat, najpierw w Mennicy, ostatnio w Skarbczyku i to byla znakomita rzecz. Monety przychodzily do domu raz na kwartal, bez najmniejszego problemu. Nie potrzeba bylo myslec, ani o zadnej aukcji, ani tez o jezdzeniu do NBP po odbiór. Pierwsza monete "stracilem",bo dalem srednia z ceny min. i max. czyli 75 zl.i to bylo za malo. Teraz dalem maksymalna za druga monete, ale tez nie jestem pewien, czy ta monete otrzymam, bo co sie stanie jezeli wszyscy dadza cene maksymala, a kupujacych bedzie wiecej niz naklad do sprzedazy. A na Allegro i tak handel "kwitnie". Za pierwsza monete musialem dac 90 zl, zeby nie miec "braków" w moim zbiorze. Poza tym zastanawiam sie dlaczego jest taki duzy "narzut" za kazda monete. Zeby srebrne 10 zl kosztowalo 85 zl, to paranoja. Mieszkam w Szwecji. Tu n.p. za srebrna monete jubileuszowa 200 skr, placi sie 250 - 300 skr (z dostawa do domu). To jest narzut w granicach 25-50 %. Latwo policzyc jak narzut stosuje NBP(jak dobrze policzylem to 750%) Tak robi sie w "konia" uczciwych indywidualnych kolekcjonerów, a NBP zarabia krocie. Zastanawiam sie czy nie bylaby to dobra sprawa dla Urzedu Konsumenta. Moze ktos sie tym zajmie.