bernard+
/ 83.22.124.* / 2010-02-01 16:21
To nie jest zdanie GW to są oficjalne dane GUS. Gazeta tylko je upubliczniła taka sytuacja istnieje już od kilkunastu lat. Stale maleje liczba pracujących a rośnie liczba osób żyjących ze świadczeń emerytalnych, rentowych i socjalnych. To jeszcze nie jest tak groźne jak fakt, że od 20 lat również corocznie pogarsza się struktura samych pracujących gdyż ubywa osób pracujących w sferze, której praca wypracowuje PKB a rośnie liczba osób pracujących w sferze budżetowej oraz w sferze finansów i ubezpieczeń oraz usług niepowodujących wzrostu PKB, lecz których zatrudnienie jest kosztem i konsumuje wytworzony PKB. Koszty pracy tej części pracujących służą wyłącznie wypełnianiu przez przedsiębiorstwa na własny koszt nadmiernie rozbudowanych obowiązków ewidencyjno sprawozdawczych również konsumujących PKB wytworzone przez pracowników świadczących usługi lub wytwarzających towary dochodowe, czyli wytwarzających PKB. Przykładem może być praca księgowych, kadrowych, płacowych, obsługi prawnej, podatkowej, sprawozdawczej i doradczej dla przedsiębiorstw, która jest coraz większym kosztem powstałym wyłącznie przez zapisane w postaci prawa pomysły biurokratyczne kolejnych koalicji rządzących. Na początku lat dziewięćdziesiątych dokumentacja dla celów podatku od wynagrodzeń i składek ZUS pracowników była bardzo prosta do zapłacenia podatku i składek trzeba było, co miesiąc wystawić 2 przelewy teraz do samego ZUS trzeba wystawić 3 przelewy i zapłacić za to bankowi wysokie opłaty. ZUS część składek przekazuje do, OFE więc znów powstają koszty księgowe i bankowe w samym ZUS PKB, więc topnieje. Część składek do NFZ odlicza się od podatku, ale drugą część trzeba przekazać do ZUS, aby ten znów przekazał ją do KFZ kolejne koszty księgowe i bankowe coraz więcej osób państwo zatrudnia tylko do mieszania pieniędzy publicznych i przekazywania ich z konta na konto a od tego publiczne pieniądze topnieją i zamiast finansować zadania, dla których się je pobiera finansują rosnąca armię urzędników, Ale jeszcze mamy około 1 miliona pracujących w przedsiębiorstwach państwowych od lat nierentownych i utrzymujących się przy życiu jedynie dzięki dotacjom budżetowym ulgom i zwolnieniom podatkowym. Których hojnie udzielają im politycy i urzędnicy, rzekomo dla ochrony miejsc pracy? A faktycznie to takie nierentowne sztucznie kosztem podatników utrzymywane przy życiu przedsiębiorstwa są pasożytami społecznymi zubożającymi cały naród, bo zamiast wytwarzać PKB to je przejadają mając wysokie ponadprzeciętnie wystrajkowane płace. W efekcie tego 38 milionowy naród utrzymywany jest przez zaledwie 5 milionów osób pracujących w rentownych przedsiębiorstwach prywatnych pracujący, bowiem w policji, wojsku sadach i prokuraturach PKB nie wytwarzają tak jak nie wytwarzają go Urzędnicy państwowi i samorządowi strażnicy miejscy instytut pamięci narodowej ani banki ani PZU emeryci i renciści ani bezrobotni z prawem do zasiłku ani wszelkiego rodzaju fundacje i Agencje finansowane wyłącznie przez odpisy z budżetów lub przez darowizny. Dlatego 9 milionów Szwedów wypracowało w 2009 roku PKB takie same jak 38 milionów Polaków.