Zastanawiam się jak Polacy mogą żyć w Kraju pełnym absurdów, niesprawiedliwości i biedy. Wszędzie i na każdym kroku odczuwa się miażdżący życie bełkot obowiązujących przepisów - chlubna tworczość dyletantów - architektów, wybrańców jedynego i wymuszonego systemu wyborczego.
Czy można mieć jeszcze jakąkolwiek nadzieję? Wątpliwości ogarniają to, co już niewiele zostało. Możemy tylko ,w bólach głowy i brzucha, bezsilnie przyglądać się dreptaniu po chodniczku uplecionym z rządowych i poselskich obietnicanek ku dostatniej, poselskiej emeryturze.