............!!!................
/ 83.29.11.* / 2007-08-31 14:32
Martwię się jedynie o wykształciuchów (co na to Łowca?). Oni tylko siedzą przed Polsatem lub TVN z pilotem w ręku i nie potrafią przeczytać dłuższego artykułu. Przygotowałem kilka wycinków z tego co ponizej z Rzeczpspolitej podal ...............)
- - -
Chciałbym zapytać wszystkich ludzi, którzy żyją teraz w Polsce, czy ktoś z nich - ktoś z tych pokoleń, które są obecnie na świecie - widział kiedykolwiek Polskę zasobniejszą, spokojniejszą, bezpieczniejszą i szczęśliwszą niż teraz. Nikt nie widział.
- - -
To są jakieś brednie - ta gadanina o kryzysie polskiej demokracji. Kryje się pod tymi słowami wielka pogarda dla Polaków, którzy wybrali sobie takich a nie innych polityków, a więc taki, a nie inny los.
- - -
A dlaczego krytycy Kaczyńskich mieliby chcieć, żeby było gorzej?
Dlatego, że jak tu będzie gorzej, to im będzie lepiej. Dowiodły tego lata dziewięćdziesiąte - wszyscy wiemy, komu się wtedy w Polsce dobrze żyło. To właśnie ci ludzie mówią teraz, że w Polsce nie ma demokracji i że to jest państwo totalitarne. Zwracam pani uwagę, że kto mówi coś takiego, odbiera jakikolwiek sens zwrotowi "państwo totalitarne"
- - -
Chciałem od tego zdania zacząć naszą rozmowę. Wszystko, co robi Jarosław Kaczyński, jest dobre dla Polski. Podkreślam - wszystko. To zdanie obejmuje także jego błędy, jego pomyłki, jego niepowodzenia, jego nieudane przedsięwzięcia. Nie udaje mu się wiele rzeczy. Oceniając ludzi, często się myli. Potem musi się publicznie dystansować od tych, którzy go zawiedli.
- - -
Ale rok temu wątpił pan w jego wielkość, mówiąc, że Kaczyński udowodnił, zawierając koalicję z Lepperem i Giertychem, że rozpaczliwie nie ma pomysłu na Polskę. Że lepszym może pomysłem było jechać do Sulejówka i wychowywać koty...
Ale teraz zmieniłem zdanie. Wtedy się pomyliłem. Po tym wszystkim, co się stało, po tej niemiłej koalicji z ludźmi, o których lepiej jak najszybciej zapomnieć, jestem gotów przyznać, że to też było dobre. Wszystko to było potrzebne.
- - -
Ale projekt IV RP oferowany przez Kaczyńskiego upada, on za chwilę będzie w opozycji.
Jarosław Kaczyński wygra następne wybory.
Dlaczego miałby wygrać?
Dlatego, że historia Polski nagle się poruszyła. Polacy się ruszają, rusza się im w głowach.
I dlatego będą głosować na PiS, o którym wiedzą, że wiecznie kłóci się, awanturuje, ciągle są jakieś afery...?
Tak mówią w telewizorze - że to są jakieś kłótnie, awantury, dyktatury - ale wszyscy przecież wiemy, po co to mówią. Trzeba bardzo nisko cenić Polaków, ich bystre umysły, aby sądzić, że uwierzą w te głupoty.
- - -
Jak to się dzieje, że duża część naszych polskich elit mówi diametralnie inaczej niż pan?
Dlatego, że to są wykształciuchy. Trzeba powiedzieć, że Ludwik Dorn znalazł dobre słowo - dokładnie oddające tym ludziom to, co im się należy.
Są to wykształciuchy, ponieważ PRL, potrzebujący fachowców, nieźle ich wykształcił - w sensie zawodowym. Ale to słowo, ze względu na swój kształt fonetyczny i swoją końcówkę, jest też pełne pogardy. Mówi, że wykształciuchy to są ci, co wykształcili się zawodowo, ale nie wykształcili się moralnie - są egoistyczni, cyniczni, myślą tylko o własnym interesie i własnej karierze. Istnienie wykształciuchów było władcom PRL na rękę, bowiem ludzi cynicznych łatwo jest cynicznie wykorzystywać.
- - -
Jeśli chodzi o lustrację, to najciekawsze w tej sprawie wydają mi się listy do redakcji, które piszą ujawnieni donosiciele lub przyjaciele i uczniowie ujawnionych. Z listów tych dowiadujemy się najczęściej, że ten, kto donosił, wcale nie donosił, a jeśli nawet donosił, to i tak pozostaje człowiekiem niezwykle szlachetnym, natomiast ujawnianie, że donosił, jest czymś wysoce nieszlachetnym. Mamy tu do czynienia - w absolutnie czystej formie - z tym, co ja nazywam systemem amoralnej moralności lub moralnej amoralności wyprodukowanym w PRL. Donoszenie wcale nie kłóci się ze szlachetnością, zło jest tożsame z dobrem, a dobro ze złem. To, co nazywa pani akcją antylustracyjną, nie może zakończyć się dobrze dla antylustratorów (bowiem broniąc donosicieli, narażają się oni na oczywisty zarzut, że sami donosili) - ale skutki tej akcji uważam za bardzo groźne dla zasad moralnych, które powinny obowiązywać w życiu publicznym.
- - -
Właściwie ma pani rację - nie ma w tym nic złego, bowiem skutki gazetowego i telewizyjnego wrzasku są wreszcie niewielkie. Tak też było za czasów komuny, której pod koniec życia wydawało się, że jeśli posiada telewizję, to rządzi wszystkim i posiada również tak zwany rząd dusz. A było tak, że nic już nie posiadała i niczym nie rządziła, gdyż wszyscy wiedzieli, że telewizja kłamie. Gdyby Polacy uwierzyli w to, co mówi telewizja i co piszą niektóre gazety, to już dawno by wypluli ze swoich ust braci Kaczyńskich. Nie wypluli, czyli nie wierzą gazetom - no może wierzą w przepisy kulinarne. Myślę, że dziennikarze przeceniają swoją rolę, uważając, że mogą włożyć ludziom do głowy cokolwiek zechcą.
- - -