wb
/ .* / 2003-11-25 13:34
Zasadniczo się zgadzam z poglądami Pana Rafała, i dodam więcej: od początku transformacji byłem zdania, że źle się to skończy. Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą o tym dobrze, ale to w sumie nie jest istotne.Ale w tym komentrazu brakuje mi jednej rzeczy, która wydaje mi się być bardzo istotna, a może nawet najistotniejsza. Sprawa państwa i polskich polityków jest całkiem jasna i zrozumiała: To, co się w tym zakresie dzieje jest nie do przyjęcia i na pewno samo przez się może być przyczyną kryzysu. Wydaje mi się jednak, że przyczyna prawdziwego kryzysu w Polsce jest gdzie indziej i choć pośrednio wynika ze stanu państwa, jego budżetu, bezczelności i pazerności polityków, to nie tylko. Leży ona w fakcie, że Polska nie ma konkurencyjnych produktów, których sprzedażą mogłaby nieźle zarabiać na światowych rynkach. Tylko te kraje, które produkty takie mają mogą uchodzić za bogate. Ponieważ działam od lat, starając się nowe produkty tworzyć, to wiem, że pod tym względem Polska jest pustynią. I żeby to zobaczyć wystarczy tylko się przejść po sklepach i zobaczyć skąd pochodzą produkty, który są tam dostępne, a szczególnie skąd poczodzą produkty, na których da się jeszcze zarobić. Są to zawsze produkty nowe, innowacyjne, szczególnie wysokiej jakości, ale praktycznie w każdym wypadku pochodzą one z innych krajów.Jeśli ktoś jeszcze się zastanowi, jakie firmy, działające w Polsce robią karierę w innych krajach i znaczą coś w skali Świata, to zobaczy to samo: takich firm praktycznie nie ma, a takich, które mogłyby zabłysnąć swoimi osiągnięciami w dziedzinie tworzenia nowych produktów i dzięki temu utrzymywały dobrą pozycję na jakimś rynku, to nie ma wcale. Można w najlepszym razie wymienić kilka mniejszych firm tego type. W skali kraju nie ma to jednak istotnego znaczenia.Ponieważ wiele razy zastanawiałem się nad tym problemem, dysutowałem z innymi ludźmi, to mogę przedstawić tylko następującą diagnozę:W Polsce nie ma zainteresowania ani ludzi prywatnych, ani też firm, działaniami, zmierzającymi do stworzenia nowych, konkurencyjnych produktów. Nie ma też poparcia ze strony rządu, struktur państwowych, itd. Temu ostaniemu nie należy się za bardzo dziwić, bo czemu te struktury miałyby być inne niż ogół społeczeństwa?W efekcie Polska gospodarka może mieć szanse tylko wtedy, kiedy poziom jej waluty będzie bardzo niski, albo po wielu latach intensywnych starań o osiągnięcie jej konkurencyjności. W chwili obecnej tylko w rolnictwie można mówić o realnych szansach na konkurencyjność, ale ta dziedzina występuje w praktycznie każdym kraju i jest ekstremalnie subwencjonowana.Z mojego punktu widzenia nie ma żadnych realnych szans na osiągnięcie konkurencyjności gospodarki polskiej w realistycznym czasie, bo nie ma żadnych powodów, żeby się to stało, tzn. nie ma nawet śladu koncepcji, jak to osiągnąć, nie ma polityków, których by to interesowało, nie ma zrozumienia faktu wśród mieszkańców kraju. W efekcie jedynym, co może się zdarzyć jest ostry kryzys walutowy. I ten napewno nastąpi. A po nim wiele lat innych kryzysów, ale też i stopniowego odzyskiwania konkurencyjności poprzez niskie koszta pracy.