Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Polska to nie USA, w sklepie wolimy być na "pan"

Polska to nie USA, w sklepie wolimy być na "pan"

Wyświetlaj:
123gfdt / 90.156.54.* / 2009-08-04 16:13
czy pani junior brand menadżer pomyślała o tym? Czy może "junior" w nazwie stanowiska zwalnia ją od przewidywania tego typu historii?
gośc20020202 / 83.25.209.* / 2009-07-30 20:56
W Starbucksie tak właściwie nie zwracają się bezpośrednio po imieniu (np Piotrze). Przy odbiorze mówią np: "Mocha dla Piotra", "Latte dla Małgosi". Kiedy klientką przede mną była starsza kobieta ok. 50, barista powiedział "White Caffè Mocha dla pani Marii".

Aż tak dużym spoufalaniem się tego nazwać nie można. Osobiście mi to nie przeszkadza. Zdecydowanie lepiej to wygląda w Starbucksie niż w Empiku, gdzie imię wyczytują z karty płatniczej. To już za duża ingerencja jak dla mnie. W Starbucksie o imię pytają - nie trzeba go podawać, albo można podać nieprawdziwe. :)

Mi osobiście taki zwyczaj nie przeszkadza. Może teraz wydawać się dziwny, ale kto wie, czy za kilka lat nie zrobi się to powszechną i przyjemną tradycją? Jeśli ktoś nie chce, żeby zwracano się do niego po imieniu może zawsze wybrać inną kawiarnię. Na samym Nowym Świecie oprócz Starbucksa są przecież dwa Coffee Heaven, Costa, Empik Cafe, W Biegu Cafe, iCoffee chyba. Na Brackiej Waynes Coffee, na Placu Trzech Krzyży, Chmielnej, Świętokrzyskiej następne Coffee Heaven. Wybór sieciówek jest więc duży i do Starbucksa zachodzić nie trzeba.

Nie tylko Starbucks nazywa swoich pracowników Baristami. Przecież w każdej kawiarni są bariści. Tak jest nie tylko w Starbucksie jak sugeruje artykuł.

W każdym razie rzeczywiście to trochę sztuczne zachowanie, wprowadzane na siłę. Ja również odwiedziłem kilkanaście Starbucksów w Niemczech, Szwajcarii, Francji i Wielkiej Brytanii i nikt o imię mnie nie pytał, chociaż atmosfera i tak była przyjemna. Jeden z baristów zapytał skąd pochodzę, co już ociepliło trochę relacje barista-klient.

Mam tylko nadzieję, że AmRest przemyślało tą decyzję. Zobaczymy jak będzie w rzeczywistości.
WS01 / 77.236.0.* / 2009-07-29 22:22
To jakieś bzdury. Mieszkałem w Nowym Jorku. Pracowałem na Manhatanie. Obok Empire jest Starbucks do którego codziennie chodziłem na kawę i nikt mi nie mówił po imieniu.
inz / 192.88.212.* / 2009-07-29 16:50
Na "Ty" to tramwaj staje
baq / 195.238.227.* / 2009-07-29 14:16
W tym artykule przyjeto dwa bledne zalozenia:
1. Ze chodzi o to, zeby klient poczul sie "jak w domu"
2. Ze Polacy nie lubia jak sie do nich mowi per "Ty"

1. Chodzi o to, zeby klient poczul sie "swiatowy", bywalcem najmodniejszych kawiarni na calym swiecie. Zeby zasmakowal "pare lykow Ameryki" (parafrazujac pewnego polskiego artyste, ktorego nie cierpie). To nie ma byc "po amerykansku", to ma byc bardziej amerykanskie.

2. Zwykli Polscy 40latkowie mogliby poczuc sie ostro urazeni zwracaniem sie per "ty". Klientela Starbucksa sa mlodzi ludzie. Albo mlodziez licealna, ktorej rodzice maja za duzo pieniedzy (im nie przeszkadza, ze student mowi do nich "Marek, Twoja kawa"), albo mloda klasa srednia - 25-30letni pracownicy ogolnie pojetych biurowych zawodow - oni tez sa przyzwyczajeni do zwracania sie do nich po imieniu.
Sa tez inni klienci, ale oni sie nie licza - przyjma kazda glupote, byleby nie narazic sie na latke zasciankowego, zacofanego Polaka.
piotrrr / 85.222.40.* / 2009-07-29 14:32
no nie wiem, jestem z , jak to nazywasz, mlodej klasy sredniej 25-30 i jak by mi ktos w kawiarni rzucil : Piotrek, twoja kawa czeka, to bym chyba mu przygrzmocił... no, chyba, że bym tam pracował jako kelner i ta "moja" kawa to dla jakiegoś klienta, co mam mu ją zanieść
baq / 195.238.227.* / 2009-07-29 14:22
a tak btw:

Bariści - bo tak nazywa swoich sprzedawców Starbucks


partnerami (czyli naszymi baristami)


Sprzedawcy=barisci=partnerzy.
Ciekawa nomenklatura.
andowc / 83.5.60.* / 2009-07-29 14:15
Mów do mnie "h.uju",- tylko z "szacunkiem" (nieważne słowo,- ważne zamiary).

http://www.youtube.com/watch?v=44inFm7zqBQ
czikoczako / 192.109.111.* / 2009-07-29 13:42
no niezle. moja noga tam nie postanie...
albo pojde im nabluzgac.
fromage6669 / 194.237.142.* / 2009-07-29 13:56
Jak kto uważa. Ja sobie na to nie pozwolę, bo choć stary nie jestem, to wołanie do mnie na "Ty" przez studenta 4 roku" nie jest w dobrym tonie. Nie prawdą jest to co piszą o USA - tam również domunuje zawracanie się na "per".
Ortek / 193.138.110.* / 2009-07-29 14:14
Przede wszystkim w USA zwracanie się per "you" wcale nie oznacza "ty"... w zaleznosci od kontekstu mozna/nalezy to tlumaczyc jako zwrot grzecznosciowy np. "could you...".
Poza tym nie wyobrazam sobie aby zwracanie sie do klienta o imieniu Jack per "Jack" zyskalo uznanie w USA.
Kasia Stasia / 192.193.245.* / 2009-07-30 10:50
Nie bulwersujcie się tak bardzo całą tą sytuacją.. Byłam w Starbucks'ie kilkakrotnie w Hiszpanii i w Wielkiej Brytanii - w każdym z tych krajów bariści zapisywali imię zamawiającego na kubku, a gdy kawa była gotowa wołali coś w stylu 'Kawa dla Kasi!". I nie czułam się wcale tym urażona.. Wydaje mi się, iż biorąc pod uwagę dużą liczbę klientów, ułatwia to dodatkowo wydawanie zamówień (w Starbucksie samemu odbiera się napój) i zapobiega pomyłkom w stylu: "ta kawa nie była dla Pana, tylko dla kogoś innego".

Najnowsze wpisy