taki tam
/ 213.238.101.* / 2008-03-17 08:15
Coś mi się zdaje, że szanowny kolega ma komunistyczne pojęcie towaru. W gospodarce kapitalistycznej, wolnorynkowej, jeśli jest zapotrzebowanie na towar, to się zwiększa podaż. Tutaj jednak nie chodzi o zwiększenie podaży, tylko wręcz odwrotnie - o jej duszenie, bo zwiększenie podaży zrobiłoby kuku spekulującym bankom udzielającym wysokich kredytów i wykupującym mieszkania, czekając na zysk. Jest bardzo mocne lobby, któremu wcale nie zależy na tym, aby mieszkanie było rzeczywisty towar jest w obrocie powszechnym. Towar spekulacyjny - tylko w obrocie między wybranymi jednostkami, z wyłączeniem obrotu powszechnego. Można to robić w różny sposób, np. poprzez windowanie cen poprzez udzielanie masowych kredytów (klasyczna spekulacja).
Oficjalnie tłumaczy się brak mieszkań brakiem ziemi pod zabudowę, co jest też bzdurą. Ziemia powinna być również towarem, w związku z tym, jeśli zwiększa się popyt, to zwiększa się podaż. Na jednego obywatela Polski przypada ponad pół hektara ziemi. Licząc nie na głowę, tylko na rodzinę średnio trzyosobową, wychodzi półtora hektara.
Odliczając te rodziny, które w ogóle ziemi nie mają, wychodzi, że ziemi w Polsce jest pełno. PiS chciał umożliwić budowanie się na użytkach rolnych i zniesienie wymogu pozwolenia na budowę. To była bardzo dobra droga. Teraz jest PO i wróciło nowe i ciepełko dla kolesi, jak za UW i Balcerowicza.
Tylko patrzeć jak Polacy zaczną wracać z Irlandii.